W ostatnich dniach niektórych użytkowników jednej z największych darmowych usług pocztowych - GMail - spotkała bardzo niemiła przygoda.
Stracili oni całą zawartość swoich skrzynek pocztowych.
Kilka tygodni temu świat obiegła informacja o przypadkowym skasowaniu konta jednemu z użytkowników fotoserwisu Flickr. W wyniku nieszczęśliwej pomyłki fotograf utracił kilka tysięcy swoich zdjęć kolekcjonowanych na serwisie przez pięć lat. Na szczęście po kilku dniach udało się odzyskać jego zawartość. Problem, który przydarzył się Google, może być jeszcze poważniejszy.
Liczba użytkowników poczty GMail, którzy mogli ucierpieć w wyniku błędu, szacowana jest na niecałe 0,1%. Choć wydaje się to niewiele, to biorąc pod uwagę, że w systemie aktywowanych jest aż 170 milionów kont, skasowaniu mogło ulec nawet 170 tysięcy z nich. Usunięta została poczta, załączniki i logi usługi Google Chat. Wcześniejsze szacunki wspominały o liczbie nawet kilkukrotnie wyższej. Oprócz usunięcia zawartości, błąd w działaniu usługi mógł spowodować również zresetowanie ustawień poczty. Dlatego logując się do poczty nie powinniśmy być zdziwieni, jeśli zobaczymy komunikat o inicjalizacji nowego konta.
Google zaczęło prace nad naprawą usterki już w niedzielę. Sytuacja jest dość poważna, gdyż odzyskanie pełnej zawartości kont pocztowych może potrwać dość długo. W międzyczasie Google stara się przywrócić przynajmniej częściową funkcjonalność tych kont pocztowych, które dotknął wspomniany problem.
Zaistniała sytuacja – utrata tysięcy kont użytkowników – jest wydarzeniem bez precedensu w 7-letniej historii poczty GMail. W 2009 roku Google miał kilkugodzinną przerwę w dostępie do kont, ale nie wiązało się to z utratą niejednokrotnie cennych danych.
Wpadka Google na pewno ponownie zwróci uwagę społeczności internetowej na problem bezpieczeństwa usług zlokalizowanych w chmurze. Nie będziemy tutaj teraz ogłaszali werdyktu, ale warto zauważyć, że przechowywanie poczty nie tylko w Gmailu, ale jednocześnie na komputerze domowym, zminimalizowałoby na pewno szkody z tytułu skasowania konta i jego zawartości.
Informacje o aktualnym statusie usługi Gmail możemy znaleźć na App Status Dashboard.
Komentarze
39nie no spoko, co 2 godziny kopiu/wklej ten sam tekst
Gmail na szczęście umożliwia łączenie się przez protokół IMAP, więc wszystkie wiadomości mam na ich serwerze oraz na swoim komputerze :)
Ale to że nie przywrócono kont przynajmniej z częściową zawartością to już naprawde nie jest dobrze. Ciekawe, czy to bład czy też działanie celowe? Może zawiódł system kasowania kont i się przypadkowo sam uruchomił. Mi też się zdarza wpisać w komputer i klepnąć nie to polecenie co trzeba ;) Ostatnio tak skasowałem sobie wpisy konfiguracyjne. Zabrakło jednego znaku.
Tak samo sonda kosmiczna i ładnych pare miliardów poszło w buraki a raczej w próżnie, bo programista zapomniał dać kropki czy też coś podobnego.
Poza tym sam miałem wpadke dwa razy z kontem w polsce. Już nie wspominając o tym że ze dwa razy zepsuł mi sie komputer. Ale na koncie pojawiły się dane w ciagu trzech dni.
No ale czego można oczekiwać od darmowej poczty ;] Nikt nam nie gwarantuje, że się kiedyś nie obudzimy, a tu konta nie ma. Co innego z płatnymi kontami.
Ponad xxxx.xxxxxx MB (i ciągle rośnie) darmowej przestrzeni dyskowej."
Konta znikają i... ciągle rośnie ;p
Takie głupie przyzwyczajenie z czasów, kiedy na skrzynkach nie było po 7GB miejsca... ;)
Kto trzyma ważne rzeczy na poczcie??? Chyba tylko ktoś, kto liczy na dostęp do swoich danych z każdego miejsca na świecie. Ale są lepsze narzędzia do tego celu i bardziej bezpieczne, więc dalej nie rozumiem o co chodzi...
A już całkiem i zupełnie nie rozumiem frajera, który ważne dane i owoce własnej pracy przechowuje na bezpłatnym koncie, bez backupu.
To już naprawdę trzeba mieć bezkrytyczną wiarę w wielkiego boga komputerów... ;)
Google ostatnio "wtopiło" także z usługą zdjęć picassa.
Grafiki w PNG zostały po cichu przekonwertowane do jpg.
Efekt tego "niecnego uczynku" widać po nazwie pliku.
Np było: nazwa.png
a jest: nazwa.png.jpg
A zwłaszcza po jakości i rozmiarze pliku
brawo GOOOOOGLE!