Jedno uszkodzenie i topowy smartwatch Google zamienia się w elektrośmieci
Google Pixel Watch 3 to najnowszy smartwatch amerykańskiej marki. Wygląda pięknie i jest bardzo funkcjonalny. Ma jednak pewien problem.
Nie tak dawno Google zaprezentowało swoje nowe urządzenia. Poza smartfonami z serii Pixel 9 były to nowe słuchawki TWS oraz smartwatch Pixel Watch 3. Sprawdzając, co oferuje nowy sprzęt, zachwycaliśmy się wyglądem, parametrami i możliwościami. Okazuje się, że - przynajmniej jeśli chodzi o nowy zegarek - jest pewien (spory) problem. Chodzi o możliwość naprawy, a właściwie ich brak.
Google Pixel Watch 3 to jednorazówka?
Każde urządzenie elektroniczne, którego używamy na co dzień, powinno mieć odpowiednią trwałość. W przypadku flagowego sprzętu, jakim bez wątpienia jest nowy Google Pixel Watch 3, oczekiwania są ponadprzeciętne. Istotnie, zegarek ma wodoszczelną obudowę i jest całkiem wytrzymały. Google zadbało o wykonanie z wysokiej klasy materiałów.
W niektórych sytuacjach pojawia się jednak możliwość uszkodzenia sprzętu, choćby mechanicznego. Upadek, uderzenie, czy mocne zarysowanie to tylko niektóre przyczyny. Mówimy w końcu o sprzęcie przeznaczonym do noszenia na nadgarstku, dedykowanym także dla sportowców i osób wyjątkowo aktywnych. Wygląda jednak, że podczas upadku (np. jadąc na rowerze) powinniśmy w pierwszej kolejności chronić nasz cenny smartwatch, a nie swoje zdrowie. Dlaczego?
Okazuje się, że Google Pixel Watch 3 jest nienaprawialny. Producent nie przewidział możliwości wymiany poszczególnych podzespołów, czy obudowy. To samo dotyczyło zresztą dwóch poprzednich generacji. Trzeba przy tym zaznaczyć, że Google Pixel Watch 3 jest dość mocno narażony na uderzenia. Ekran jest chroniony szkłem z zakrzywionymi krawędziami, pełniącymi przy tym niemalże rolę ramek konstrukcji.
Google proponuje dokupienie (w dość niskiej cenie - 49 dolarów) opcji wymiany uszkodzonego urządzenia na nowe. Usługa ta nie jest jednak dostępna w Polsce.
Unia Europejska próbuje walczyć z takimi “jednorazówkami”
Brak możliwości naprawy urządzenia niesie za sobą kilka konsekwencji. Przede wszystkim dla użytkownika zwykle oznacza to spory koszt, o wiele wyższy, niż w przypadku naprawy. W ten sposób powstają również niepotrzebne odpadki - zamiast zmienić jeden element (i przy okazji - dać komuś pracę), całość ląduje w koszu. Kupujemy nowy sprzęt, który znów ma pudełko, instrukcję i inne mało potrzebne dodatki.
Unia Europejska chciałaby z tym skończyć. Świadczy o tym choćby jeden z unijnych przepisów - Dyrektywa o prawie do naprawy. Zacznie obowiązywać od połowy 2026 rok. Wtedy powinniśmy móc naprawiać wszystkie sprzedawane na terenie UE sprżęty.
Źródło: Gizmo China
Komentarze
2dla odmiany, mam zegarek tradycyjny, też wodoszczelny. co parę lat (ok. 10) trzeba go otworzyć i wymienić baterię, i zegarmistrze to robią. czy nie można tego samego wymusić na zegarkach z procesorkiem?
albo ....... wystarczy na producentach wymusić podanie wyraźnej informacji na opakowaniu, że urządzenie jest nienaprawialne. to by wystarczająco odstraszało użytkowników od zakupu, niezależnie od firmy. jeśli jednak firma czegoś takiego nie umieści, a okaże się że to faktycznie jednorazówka, to wtedy wysoka KARA na rzecz utylizacji trudnych odpadów elektronicznych. Bardzo wysoka kara.