Heavy Rain to złożony i ciężki thriller psychologiczny, który nie każdemu może się podobać. To spektakl, którego to my – gracze - jesteśmy reżyserami, i to od nas zależy jak się potoczy. Trzeba tylko dać się temu ponieść.
Po znakomitym acz niedocenionym Fahrenheit jego twórcy ponownie serwują grę, która unika oklepanych schematów. Tym razem gra studia Quantic Dream z pewnością nieźle namiesza na rynku!
Tak niesamowitej gry jeszcze nie było. Brzmi to trochę zuchwale, ale moim zdaniem Heavy Rain w pełni zasługuje na takie określenie. Po kilku dobrych godzinach spędzonych z tą grą jestem oczarowany jej złożonością, dojrzałością fabuły, rewelacyjną kreacją głównych bohaterów i co najważniejsze - niesamowitymi emocjami, które towarzyszą całej zabawie.
Heavy Rain opowiada historię czterech bohaterów, których losy połączyły tragiczne wydarzenia zapoczątkowane przez seryjnego Zabójcę z Origami. Poznajemy wziętego architekta, którego życie zawisło nad przepaścią po śmierci jednego z synów. Jest też chorujący na astmę prywatny detektyw, wynajęty przez rodziny ofiar Zabójcy z Origami. Do tego dochodzi jeszcze cierpiąca na bezsenność pani fotograf, a w czasie gry przyjdzie ci się również wcielić się w uzależnionego od narkotyków analityka FBI, które zostaje oddelegowany do sprawy tajemniczego mordercy. Będzie się działo!
Heavy Rain umiejętnie snuje swoją opowieść, oddając kontrolę nad poszczególnymi bohaterami w różnych momentach gry i przeplata ich historie. Od naszych decyzji zależy zaś kto z nich przeżyje, a kto nie, i jak zakończy się cała opowieść. Dzięki temu uczestniczysz w interaktywnym filmie, a nie grze komputerowej. Nie mogę, a przynajmniej nie powinienem zdradzać więcej szczegółów odnośnie fabuły Heavy Rain – nie chcę zepsuć zabawy wszystkim tym, którzy rozważają zakup tej gry. Tak czy owak wyjątkowość nowej produkcji Quantic Dream opiera się w dużej mierze na jej świetnie skonstruowanej, przeszywającej wręcz historii. Tę grę warto mieć choćby dla samej fabuły.
Czym byłaby jednak fabuła bez towarzyszącego jej napięcia i emocji. Twórcy gry mocno starali się, aby rozgrywka w Heavy Rain była dla każdego gracza doznaniem szczególnym i unikatowym. Dokonali tego w niewiarygodny sposób, grając na naszych emocjach. I nie chodzi tylko o niespodziewane zwroty akcji czy emocjonalne związanie z konkretnym bohaterem, lecz o wybory, których musimy dokonać podczas gry. Są one tak rewelacyjnie skonstruowane, że wydają się dotykać naszego własnego życia, a nie bohaterów gry. Nie muszę chyba mówić, że są przez to jeszcze trudniejsze. Czasami nawet podjęcie tej jednej „słusznej” decyzji niesie ze sobą więcej emocji niż niejedna hollywoodzka produkcja. Doświadczyłem tego osobiście. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, aby jedna tylko scena gry wpędziła mnie w taki stan, że musiałem przerwać zabawę. Nie dlatego, że błędy w rozgrywce doprowadziły mnie do szewskiej pasji, ale dlatego, że z trwającej 5 minut sceny twórcom udało się wydobyć tyle napięcia i emocji, że po prostu musiałem ochłonąć. Ciekawe czy Ty odważyłbyś się uciąć sobie palec, aby ratować własne dziecko?
W Heavy Rain zastosowano całkowicie innowacyjny system kontroli postaci i otoczenia. Każda czynność możliwa w danej chwili do wykonania pojawia się na ekranie w formie ikony określającej, który przycisk na gamepadzie musimy wcisnąć. Rozwiązanie to sprawdza się podczas zabawy zaskakująco dobrze.
Nieco inaczej sytuacja przedstawia się w czasie szybkich akcji, takich jak walka czy pogoń za przestępcą. Wówczas cała zabawa sprowadza się do tzw. Quick-Time Event’ów (QTE), polegających na wykonywaniu w odpowiednim czasie pojawiających się na ekranie kombinacji przycisków. Wykorzystano przy tym wszystkie możliwości Dual-Shocka 3, łącznie z funkcją rozpoznawania ruchów w pionie i poziomie.
I choć początkowo taki patent na rozgrywkę lekko mnie rozdrażnił (osobiście nie przepadam za tak rozbudowanymi QTE), to jednak szybko można się do niego przekonać. Dynamika akcji pozostaje dzięki temu płynna i niczym nie zakłócona, nawet gdy coś ci nie wyjdzie. Z tego co już doświadczyłem wynika, że dla samej fabuły ważne jest tylko kilka istotnych momentów. To wówczas nasza szybkość reakcji i sprawność paluszków może zadecydować o życiu lub śmierci danego bohatera.
Przy tylu emocjach, które towarzyszą podczas całej zabawy, dobrze jest lekko ukoić nerwy w czasie wykonywania czynności życia codziennego, takich jak choćby zrobienie jajecznicy czy wykąpanie się. Wpleciono je w rozgrywkę na tyle umiejętnie, że pomagały mi wczuć się w odpowiedni nastrój do dalszych wydarzeń.
To, co mi osobiście najbardziej się spodobało w nowym systemie rozgrywki, to rewelacyjnie zrealizowane podpowiedzi. Wystarczy wcisnąć jeden przycisk, aby wokół naszej postaci zaczęły krążyć wyrazy wskazujące na jej myśli. W zależności od emocji targających naszego bohatera są one bardziej lub mniej czytelne, rozedrgane, chaotyczne. Niby proste rozwiązanie, ale nawet nie podejrzewacie, jakiego potężnego kopa daje to podczas scen, w których czas odgrywa ogromne znaczenie!
W naszym kraju Heavy Rain wydany został w polskiej wersji językowej. Oczywiście, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, jest ona jedną z wielu dostępnych wersji znajdujących się na płycie z grą. I całe szczęście, bo choć rodzimy dubbing nie wypadł najgorzej, to jednak oryginalna wersja językowa brzmi lepiej.
Już niebawem autorskie filmy z rozgrywki i werdykt końcowy!
Komentarze
22Obsługa QTE nie jest tak trudna jak się wydaje. Wystarczy wybrać tylko łatwiejszy poziom trudności :D Zresztą, dla ludzi, któzy kiedyś grali w Dragon Lair, to nic nowego :)
A wybory, jakich musimy dokonać, to mistrzostwo. Mass Effect, czy Dragon Age się schować mogą. Zabić dealera, gdy pokaże zdjęcie córeczek, czy nie.
BTW, zastrzeliliście wariata z krzyżem, gdy sięga za pazuchę? :)
Jedno co mi przeszkadza to system elektronicznego zbierania dowodów agenta FBI. Trochę to psuje akcję gry dziejącą się w obecnych czasach.
To jeszcze wam powiem, że mordercą jest...
Ogrodnik :D
pozdro
http://www.youtube.com/watch?v=JRCSvgnQGwM&feature=player_embedded
4letni sprzęt a jak się wszystko prezentuję
CELL daje radę bo w nim największa zasługa.