Za 20 lat nowego auta z silnikiem spalinowym nie kupisz (według ING)
A nawet za 18. ING prognozuje, że najpóźniej w 2035 roku producenci samochodów wycofają się z jednostek spalinowych w swoich pojazdach.
Motoryzacja idzie w takim kierunku, że pod hasłem nowoczesne auto coraz częściej rozumie się samochód z silnikiem elektrycznym. Według holenderskiego ING dojdzie do tego, że już od 2035 roku w Europie nie będziemy w stanie kupić nowego auta z jednostką spalinową.
Sprzedaż samochodów elektrycznych – powoli, bo powoli, ale – rośnie. Jest tak niezależnie od kontynentu, co zaś oznacza, że nie inaczej jest w Europie. Są jednak trzy przeszkody, hamujące bardziej dynamiczny wzrost popularności e-aut: ograniczony zasięg, słabo rozwinięta sieć stacji ładowania oraz wciąż wysokie ceny takich pojazdów.
Ceny idą jednak w dół (na rynku pojawiają się takie samochody jak Tesla Model 3, Opel Ampera E czy Chevrolet Bolt, które kupić można już za około 35-40 tysięcy dolarów), liczne firmy chcą rozszerzać sieci ładowania, a akumulatory stają się coraz pojemniejsze.
Według ING już w 2020 roku akumulatory będą na tyle zaawansowane, by wyeliminować ten jeden z największych problemów samochodów elektrycznych, cztery lata później utrzymanie auta na prąd będzie tańsze niż tego na benzynę, najpóźniej w 2028 roku ceny „elektryków” i „spalinowców” się zrównają, a w 2035 roku żaden producent w Europie nie będzie oferował aut, które nie działają na prąd.
ING opiera się wyłącznie na analizach i przewidywaniach ekspertów, ale coś w tym faktycznie może być. Wszak dopiero co firma Volvo zapowiedziała, że od 2019 roku będzie produkować wyłącznie auta elektryczne i hybrydowe, a kolejni producenci mogą pójść w jej ślady.
Źródło: Quartz. Foto: paulbr75/Pixabay (CC0)
Komentarze
32Oby tylko nie wprowadzili jakichś śmiesznych podatków, tak jak w przypadku tradycyjnych paliw...
Chociaż jestem fanem motoryzacji i dużych silników spalinowych to absolutnie nie mają one szans z elektrykami. Elektryki są zwyczajnie dużo lepsze w prawie każdym względzie. Samochody elektryczne mają też potencjał być tańsze niż spalinowe.
Ciekawe czasy nas czekają :D
Wszyscy kalkulują opłacalność zakupu aut hybrydowych i elektrycznych w oparciu o ceny paliw wraz z podatkami kiedy dla ceny 4zł/litr koszt samej benzyny wraz z marżą dystrybutora to około 1,55zł (dane z 03.2016) reszta to akcyza, VAT i opłata paliwowa.
Kiedy tylko wpływy do budżetu z tytułu paliw zaczną spadać ze względu na mniejszy popyt to zapewne szybko rządy wymyślą jakiś podatek (np koszt utylizacji akumulatorów każą jako opłatę środowiskową płacić z góry przy zakupie auta) i okaże się, że coś co miało być tak ekonomiczne wcale ekonomiczne nie jest.
Podobnie jest teraz w przypadku samych aut spalinowych. Przez ostatnie 40 lat technologia poszła do przodu, materiały coraz lepsze, a koszt utrzymania samochodu zamiast spadać rośnie.
To się przekłada również na przykład na leasingodawców, którzy będą kalkulować ceny leasingu z uwzględnieniem kosztownych napraw po 5-letnim okresie.
Tak więc wszystko się okaże za niecałe 10 lat, gdy obecnie kupowane nowe auta zaczną być dostępne na rynku wtórnym, czy w ogóle będą i za ile.
W dzisiejszych czasach paręnaście lat to cała epoka, a już teraz coraz głośniej o skrajnej nieekologiczności samochodów zasilanych z akumulatorów li-ion. Jeśli wymyślą coś lepszego lub spopularyzują ogniwa paliwowe to może ale jeśli nie to różnie może być...
Produkcja samego akumulatora (reszty samochodu wbrew pozorom też bardziej nieekologiczna za sprawą silnika elektrycznego bez magnesów trwałych) do tesli model s to 5-cio letnia emisja C02 porównywalnego samochodu luksusowego o napędzie benzynowym i 8-mio letnia diesla. Na start, zanim samochód przejedzie jeszcze choćby metr. To sama nadwyżka w stosunku do emisji przy produkcji samochodu spalinowego. Do tego są dość zjadliwe dla środowiska i wymagają utylizacji.
ale nie zasilany całkowicie z akumulatorów
ogniwa wodorowe, niewielkie silniki spalinowe, byle zwiększyć zasięg i skrócić postoje na ładowanie
W dzisiejszych czasach paręnaście lat to cała epoka, a już teraz coraz głośniej o skrajnej nieekologiczności samochodów zasilanych z akumulatorów li-ion. Jeśli wymyślą coś lepszego lub spopularyzują ogniwa paliwowe to może ale jeśli nie to różnie może być...
Produkcja samego akumulatora (reszty samochodu wbrew pozorom też bardziej nieekologiczna za sprawą silnika elektrycznego bez magnesów trwałych) do tesli model s to 5-cio letnia emisja C02 porównywalnego samochodu luksusowego o napędzie benzynowym i 8-mio letnia diesla. Na start, zanim samochód przejedzie jeszcze choćby metr. To sama nadwyżka w stosunku do emisji przy produkcji samochodu spalinowego. Do tego są dość zjadliwe dla środowiska i wymagają utylizacji.