Inteligentne miasto chce o nas dużo wiedzieć - tak Alphabet radzi sobie z problemem
Niebieskie i żółte znaki mają pomóc w uspokojeniu mieszkańców obawiających się o prywatność w inteligentnym mieście.
Działający pod skrzydłami Alphabetu zespól Sidewalk Labs realizuje w Toronto swoją koncepcję inteligentnego miasta. Ogólnie pomysł dostosowania infrastruktury do współczesnych potrzeb oraz wykorzystanie nowych technologii jest oceniany pozytywnie, ale w społeczeństwie narastają obawy, że wszechobecne czujniki i kamery mogą być zagrożeniem dla prywatności.
Przedstawiciele Sidewalk Labs przedstawili swój pomysł na rozwiązanie tego problemu. Otóż we wszystkich miejscach, w których rzeczywiście działać będą kamery i różnego rodzaju sensory, pojawią się specjalnie przygotowane oznaczenia. Mają one jasno informować, jakie dane są zbierane w konkretnym miejscu.
Pomysł jest prosty, ale ciekawy. Celem jest bowiem stworzenie prostego w odbiorze języka opartego na obrazie – podobnego w swoich założeniach choćby do znaków drogowych. Mieszkańcy i turyści otrzymują jasną informację, czy urządzenia wokół przechwytują wideo, dźwięk lub inne informacje.
Znaki będą występowały w dwóch kolorach informujących o sposobach wykorzystania zebranych danych, a konkretnie, czy są one możliwe do zidentyfikowania (żółte) czy zdezidentyfikowane (niebieskie). Dodatkowo pojawią się białe sześciany z kodami QR, których zeskanowanie pozwoli uzyskać szczegóły. Z kolei Czarne znaki będą służyły wyłącznie przekazywaniem informacji niepowiązanych z gromadzeniem danych.
Czy uważacie, że taki system jest wystarczająco dobry, by uspokoić społeczeństwo?
Źródło: Engadget, Medium. Ilustracje: Sidewalk Labs
Komentarze
2Problem wszechobecnej inwigilacji ZNIKNIE gdy podglądane na wszelkie możliwe sposoby społeczeństwo będzie o tym poinformowane...
Oni chyba mają ludzi za kompletnych idiotów. Jednak obserwując co się wokół dzieje, chyba nie bezpodstawnie...