Internet tylko miesza społeczności o różnych poglądach i wyraźniej pokazuje, jacy jesteśmy naprawdę. Zgadzacie się z tym stwierdzeniem?
Im dłużej przebywa się w Internecie, tym mocniejsze jest wrażenie, że to naprawdę złe, toksyczne miejsce. Przestrzeń pełna nienawiści, manipulacji i fałszu, a nie – jak promowano ją na początku – strefa, w której wszyscy są równi, a z rozmaitych poglądów i pomysłów konstruowane są wspólne idee. Według dra Michała Kosińskiego z Uniwersytetu Stanforda wcale nie jest jednak tak źle.
Dr Kosiński uważa, że Internet tylko odzwierciedla to, kim już jesteśmy i robi to całkiem nieźle. A właściwie: robimy to nieźle, bo Internet jest przecież pełen treści, które sami w nim publikujemy. Według niego, z samej analizy tego, co „lajkujemy” na portalach społecznościowych, można z wysoką skutecznością określić preferencje seksualne, poglądy polityczne, tendencje uzależnieniowe i nie tylko. To zaś może oznaczać, że Internet jest całkiem niezłym lustrem.
W Internecie zatem, tak jak w prawdziwym życiu, nie brakuje nienawiści, dyskryminacji czy fałszu. Mogą one być jedynie bardziej widoczne przez to, że ludzie są anonimowi i mają mniejsze opory przed mówieniem, co myślą. W dodatku sami możemy dotrzeć do osób, z którymi w „realu” z pewnością byśmy się nie zadawali. Ogólnie rzecz biorąc jednak Kosiński uważa, że Internet poprawia, a nie niszczy świat.
„Jesteśmy bardziej równi niż kiedykolwiek wcześniej – elity i zwykłe grupy są ze sobą połączone” – zauważa Kosiński. Dodaje, że Internet jako „globalna wioska” jest tylko kolejnym etapem naszego społecznego rozwoju: od zamkniętych osad, przez ogromne miasta. Zwraca też uwagę na to, że Internet wyrównał dostęp do edukacji, informacji i produktów. Przyczynia się też do poprawy ochrony ludzkich praw, ponieważ dobitnie ukazuje braki w tym zakresie.
A według was, Internet robi dla nas więcej złego czy dobrego?
Źródło: Quartz. Ilustracja: rabedirkwennigsen/Pixabay (CC0)
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!