Bezzałogowce monitorujące plac budowy to duża precyzja, większe bezpieczeństwo oraz zaoszczędzone czas i pieniądze.
Czy dzięki dronom inżynierowie mogą zaoszczędzić czas i pieniądze? Jedna z największych firm inżyniersko-budowlanych w Stanach Zjednoczonych, Burns & McDonnell jest o tym przekonana. Ba, korzysta z pomocy latających bezzałogowców tak często, jak się da.
Trzeba skontrolować prace? Inżynierowie Burns & McDonnell wysyłają nad plac budowy drona DJI Inspire 1. A może trzeba na bieżąco monitorować proces instalowania ponad 300 kilometrów linii transmisyjnych nad bardzo trudnym terenem i w okropnie niskich temperaturach? Tutaj bezzałogowiec przyda się jeszcze bardziej. A taki jest właśnie najnowszy projekt firmy, który będzie zresztą pierwszym naprawdę dużym sprawdzianem możliwości dronów w tej branży.
„W przeszłości inżynierowie musieliby samodzielnie przemierzać trasę projektu oraz dokonywać precyzyjnych pomiarów i zapisywać je” – mówi Steven Santovasi, jeden z menedżerów firmy Burns & McDonnel. – „Korzystanie z dronów pozwala nam wykonywać naszą pracę bezpieczniej, bardziej efektywnie i znacznie szybciej – to oszczędność czasu i pieniędzy naszych klientów”.
Drony monitorujące plac budowy mogą dokonywać pomiarów (za pomocą czujników i instrumentów pomiarowych) oraz robić zdjęcia i nagrywać filmy w wysokiej rozdzielczości. Według obliczeń Burns & McDonnell korzystanie z bezzałogowców pozwala zredukować koszty przeznaczane na kontrolę i pomiary do około jednej czwartej. Jeszcze większa jest oszczędność czasu, jako że „tradycyjna kontrola zajmuje zespołowi co najmniej dwie godziny plus trzy godziny na wejście i drugie tyle na zejście… i to nie licząc czasu potrzebnego na zrobienie zdjęć i nagranie filmów”.
W ślady Burns & McDonnell zamierza pójść kolejna ogromna firma inżynierska – Black & Veatch. Można się domyślać, że na niej także się nie skończy.
Źródło: The Kansas City Star, foto: Jill Toyoshiba
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!