Gdybyście mieli w przyszłości kupić samochód elektryczny, to czy mielibyście jakieś specjalne życzenie odnośnie do generowanego przezeń dźwięku?
Samochody elektryczne poruszają się bezgłośnie (przynajmniej przy niskich prędkościach, gdy hałasu nie generują też opony czy powietrze). To niebezpieczne, dlatego też zgodnie z ustalonymi już przepisami będą one musiały „warczeć”. Choć to na pozór nic emocjonującego, otwiera przed producentami nowe możliwości.
Nic nie stoi na przykład na przeszkodzie, by elektryczny Smart brzmiał jak rasowe Lamborghini. Można też po prostu zastosować typowy „warkot”. Inżynierowie z firmy Nissan tymczasem wpadli na pomysł, by auto… grało muzykę.
Może to trochę za dużo powiedziane, bo „Canto” polega wyłącznie na zmianie wysokości dźwięku, w zależności od prędkości, z jaką porusza się samochód. Bez wątpienia jest to jednak ciekawostka, a próbkę możecie posłuchać poniżej:
Nissan zapewnia, że „Canto” jest słyszalne, ale nie przeszkadza pieszym i pozostałym osobom na drodze. Wam pozostawiamy, czy to kupujecie. Równocześnie jednak pomysł japońskiego producenta pozwala pobudzić kreatywność. Jaki dźwięk według was byłby najlepszy dla samochodu elektrycznego? Podzielcie się propozycjami w komentarzach!
Źródło: Engadget, Nissan. Ilustracja: OpenClipart-Vectors/Pixabay (CC0)
Komentarze
26Samochód ma być widoczny a ludzie mają przechodzić w miejscach do tego wyznaczonych.
Samochód elektryczny można zaś tak zrobić, że jak jest czerwone to będzie stał aż się światło nie zmieni, zaś przyszłość to wyeliminować dowolność w jeździe w mieście. Tj w miastach wyłącznie komunikacja autonomiczna. Auto nie autonomiczne? Zostawiasz na parkingu przed miastem, a dalej autonomiczną komunikacją miejską.
Powinni kary wprowadzić i nie wpuszczać do miasta samochodów które generują hałas większy niż X dB.
A na światłach WRRR..... WRRRR...... WRRRRRRRRRRRRRRRRR i poszedł
A ten nissanowy dźwięk OKROPNY. Już lepszy byłby dźwięk gałęzi wplątanej w szprychy od roweru.
Nikt by wtedy nie miał żadnych wątpliwości.