Rynek motoryzacyjny łakomym kąskiem dla branży sensorów światłoczułych
Na razie rządzą na nim Aptina i Omnivision, ale Sony ma szansę uszczknąć spory kawałek tego tortu.
Samochody wyposażone w przydatne podczas jazdy i manewrowania elektroniczne rozwiązania stają się coraz powszechniejsze. To właśnie jedna z przyczyn, dla których serwisy technologiczne, w tym i Benchmark.pl, zainteresowały się tą kategorią produktów. Według analiz rynkowych przeprowadzonych przez Mcnex (największy dostawca kamer cyfrowych do samochodów w Korei) rynek motoryzacyjny będzie w najbliższym okresie bardzo aktywnie się rozwijał. Podkreślamy, że nie chodzi nam tutaj o kamery do rejestracji przebiegu jazdy, a te, w które fabrycznie są wyposażane pojazdy.
Nowoczesny samochód wyposażony jest w co najmniej kilka kamer (w przyszłości może to być nawet kilkanaście), które wspomagają prowadzenie pojazdu, parkowanie czy reakcję kierowcy w sytuacjach zagrożenia wypadkiem. Gdy produkty tego typu trafią do tańszych samochodów, wartość rynku cyfrowych kamer dla motoryzacji może wzrosnąć do 2018 roku nawet siedmiokrotnie w porównaniu z rokiem 2011. Za cztery lata wartość części rynku motoryzacyjnego związana z technologiami sensorów światłoczułych sięgnie nawet 6,6 miliarda dolarów. Wzrost liczby stosowanych kamer w samochodowych systemach zależy również od jednostkowej ceny. Obecnie moduł kamery instalowanej w samochodzie kosztuje około 32 dolary, czyli osiem razy więcej niż przeciętna cena modułu instalowanego w smartfonie. To wyliczenia Mcnex, które być może są nieco zaniżone, jeśli chodzi o cenę kamery dla smartfona.
Przykłady zastosowań i miejsca gdzie kamery mogą być montowane w samochodach.
Niemniej kamera cyfrowa stosowana w samochodzie musi być znacznie odporniejsza na niekorzystne warunki eksploatacji. Testy odpornościowe zakładają, że musi ona wytrzymać wielodniowe zanurzenie w wodzie i gwałtowne zmiany temperatury od -40C do 85C w ciągu kilku sekund, które utrzymują się przez okres 1000 godzin.
Według danych agencji IHS w 2020 roku sprzedane zostanie 83 miliony kamer do samochodowych systemów. To pięć razy więcej niż w 2012 roku. W tym samym okresie rynek smartfonowych aparatów również się zwiększy, ale już nie tak dynamicznie.
Technologie takie jak HDR w przypadku kamer samochodowych mają jeszcze większe uzasadnienie.
Perspektywa zysków kusi zatem producentów sensorów światłoczułych. Obecnie liderami rynku (w ogólnym rozrachunku) są Aptina i Omnivision. Ta pierwsza z firm dostarczyła już 50 milionów sensorów do samochodów, ale to dopiero początek.
Kolejną firmą, która na poważnie myśli o zawładnięciu rynkiem sensorów dla pojazdów, jest Sony. Firma już jest obecna na rynku kamer do parkowania, ale planuje inwazję na rynku w najbliższej dekadzie. W 2025 roku spodziewane jest wyprodukowanie 100 milionów samochodów wyposażonych w rozbudowane systemy z kamerami cyfrowymi.
Sony, jako potentat rynku technologii sensorów, prawdopodobnie nie rzuca słów na wiatr. Nikkei donosi, że Sony już ma opracowany sensor dla pojazdów, który doskonale sprawdzi się w słabym oświetleniu (kolorowy obraz w świetle Księżyca), a nawet przy jego braku. Sensor podobno jest „10-krotnie czulszy niż obecne konstrukcje”, jednak musimy poczekać jeszcze około dwóch lat zanim pojawią się pierwsze samochody weń wyposażone i weryfikacja słów Sony będzie możliwa.
Źródło: Nikkei , Sony, BusinessWire, Aptina (foto), Bosch (foto)
Komentarze
8- rozleniwia nas bo co raz bardziej przejmuje kontrolę nad czymś co do tej pory wymagało naszej świadomej uwagi. Obraz rozkojarzonego kierowcy zdającego się na komputer w samochodzie nie wygląda bezpiecznie.
- naraża na znacznie większy wachlarz usterek technicznych wynikający prostolinijnie ze stopnia skomplikowania budowy samochodu
- odbiera wolność poprzez ciągła wymianę informacji bez naszej kontroli, w celu zapewnienia "bezpieczeństwa i funkcjonalności". Niestety na tej planecie jest spora ilość istot które te kanały informacyjne wykorzystują dla zwiększenia zarobków, manipulacji i władzy.
Ostatnio podczas konferencji Ford-a, przedstawiciel wprost powiedział że oni doskonale wiedzą (poprzez wbudowany w każdy nowy samochód nadajnik GPS) gdzie jesteśmy i z jaką szybkością jedziemy. Inwigilacja pełną parą.
Dopiero gdy koleś został zalany zażenowanymi, wrogimi spojrzeniami, powiedział że "oczywiście dane te zachowują dla siebie".
Osobiście nie mam żadnego powodu by im wierzyć bo wiemy że NSA dobrze płaci.
A tak na marginesie, Fordy korzystają z systemów MS w swoich wozach a ten jak wiemy wystawia NSA faktury za sprzedaż danych niejawnych swoich klientów. Ta da! Dlatego po zakupie nowego wozu, pierwsze co robię to demontuję GPS. Mam swój nad którym mam kontrolę.