Kingston IronKey D300 to jedne z tych pendrive’ów, na których pliki są naprawdę bezpieczne. D300S natomiast to ich ulepszone wersje. Co konkretnie się zmieniło?
W ubiegłym roku testowaliśmy pendrive’a Kingston IronKey D300 wyposażonego w zabezpieczenia czyniące z niego odpowiedni nośnik do przechowywania ważnych firmowych plików. Oceniliśmy go pozytywnie, a teraz producent postanowił go jeszcze poprawić, wprowadzając na rynek model z dopiskiem S – jak Serialized.
Każdy egzemplarz pendrive’a Kingston IronKey D300S – zgodnie z tym, co sugeruje rozwinięcie – ma unikalny numer seryjny i kod kreskowy, które to elementy zostały umieszczone na jego obudowie. Czemu ma to służyć? Możliwości odczytywania/skanowania kodu bez umieszczania nośnika w porcie, a tym samym usprawnieniu procesów wdrażania, zwrotów, kontroli i inwentaryzacji urządzenia.
Drugą nowością w IronKey D300S jest wirtualna klawiatura, z której będzie można skorzystać podczas wpisywania hasła strzegącego dostępu do danych na nośniku. Kingston zwraca uwagę na to, że dzięki temu eliminowane jest ryzyko zarejestrowania wciśniętych klawiszy na zewnętrznym komputerze.
Niezmiennie „żelazne” pendrive’y Kingstona cechują się mocnym szyfrowaniem (AES z 256-bitowym kluczem w trybie XTS), zgodnością ze standardami FIPS 140-2 Level 3 i TAA oraz dodatkowo wzmacnianą i wodoszczelną konstrukcją. Włamanie jest właściwie niemożliwe, a próby dostania się do elektroniki są z góry skazane na porażkę.
Pendrive’y Kingston IronKey D300S wykorzystują interfejs USB 3.1 Gen 1 i pozwalają na osiąganie transferów do 250 MB/s (odczyt) i 85 MB/s (zapis) – choć tylko w najbardziej pojemnych wersjach. Skoro już przy tym jesteśmy, do wyboru są warianty: 4 GB, 8 GB, 16 GB, 32 GB, 64 GB i 128 GB. Ceny na pewno będą wysokie, bo już w wersji bez S w nazwie takie były...
Źródło: Kingston
Komentarze
1