„Technologia może wzmocnić efekty świetnego nauczania, ale świetna technologia nie zamaże efektów słabego nauczania”.
Czy poważne inwestycje w nowe technologie do szkół pomagają dzieciom w nauce czytania, rozwiązywaniu zadań matematycznych czy przyswajaniu wiedzy innego rodzaju? Według ostatniego raportu OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) ani trochę. Dzieci w skomputeryzowanych szkołach wcale nie osiągają lepszych wyników w nauce niż te, które nie mają do swojej dyspozycji komputerów – wręcz przeciwnie. To klasyczne metody są bardziej efektywne.
Organizacja przebadała ponad 500 tysięcy 15-latków z 59 krajów (bez USA i Wielkiej Brytanii). Uczniowie zostali poproszeni między innymi o użycie sprzętu komputerowego i nawigowanie po tekście z wykorzystaniem hiperłączy i przycisków wbudowanych w przeglądarkę w celu uzyskania dostępu do informacji. Sprawdzano też ich zdolność do wykonania wykresu na podstawie danych z kalkulatora na ekranie.
Wniosek OECD? – „Wyniki badań nie wykazują żadnej wyraźnej poprawy umiejętności uczniów w zakresie czytania, pisania, matematyki i innych przedmiotów w krajach, w których inwestowano duże pieniądze w technologie informacyjno-komunikacyjne mające pomóc w edukacji” – komentuje dyrektor OECD, Andreas Schleicher.
Według OECD najważniejsza jest ogólna poprawa systemu edukacji w większości krajów i wyrównywanie szans. Przede wszystkim należy zwiększyć jakość nauczania podstawowego. – „Komputery i Internet odgrywają coraz ważniejszą rolę w naszym życiu prywatnym i zawodowym. Uczniowie, którzy nie opanowali jednak podstawowych umiejętności nie będą potrafili odpowiednio wykorzystać tych nowych możliwości”.
Nowe technologie w szkołach nie są oczywiście czymś złym. Nie wystarczy jednak, że po prostu będą obecne. Chodzi o to, by szkoły potrafiły dobrze je wykorzystać. – „Jeśli uczniowie korzystają ze smartfonów tylko po to, by skopiować gotowe odpowiedzi na pytania, najpewniej nie sprawi to, że staną się bystrzejsi. Jeśli chcemy, by dzieci były mądrzejsze od smartfona musimy jeszcze raz przeanalizować metody, jakich używamy w edukacji”.
„Technologia może wzmocnić efekty świetnego nauczania, ale świetna technologia nie zamaże efektów słabego nauczania” – podsumowuje Schleicher.
Źródło: ITNews
Komentarze
21O ile w tym pierwszym nie trzeba nic tłumaczyć tak w tym drugim powiedzieć muszę że chodzi o przykładowe klasy informatyczne czy nawet samą informatykę dodatkowo taki mechanik cnc też musi na czymś zaprogramować tą maszynę.
Komputery są przydatne, ale nie wymagane do nauki podstawowych rzeczy.
Bo po co rozwijać i myśleć skoro Google czy inny poprawia z automatu?
It's a trap!
W szkole średniej mój entuzjazm do komputerów uległ gwałtownemu wyhamowaniu. Uczyliśmy się pierdół. Język programowania Turbo Pascal nie nastrajał zbyt entuzjastycznie do podjęcia pracy po ukończeniu szkoły. Gdy spytałem nauczyciela czemu nie uczy nas C++, Visual Basic to powiedział że "nie wiem ile jeszcze będę uczył w tej szkole i musiałbym się nauczyć tych języków". O_O Magister.
Na zajęciach z multimediów inny nauczyciel "uczył" nas jak robić prezentacje w Power Point. Zero obróbki wideo. Zero obróbki dźwięku. Slajdy. O_O Magister
znowu...
Choć jest druga strona medalu, na wykłady w salach gdzie uniwersyteckie WI-Fi nie sięga, jest zwykle dość mała frekwencja.
I tu jest pies pogrzebany! Pokazać dzieciom, jak korzystać z książki, jest bardzo łatwo. Ale wprowadzić w świat komputerów jest już trudniej, bo większość nauczycieli po prostu nie jest do tego przygotowana. A tymczasem rynek wychodzi im naprzeciw, bo powstają serie programów edukacyjnych przeznaczonych do wykorzystywania właśnie przez nauczycieli, zawierających konspekty, gotowe scenariusze itp. (tak wygląda choćby ceniona Akademia Umysłu EDU - http://www.akademia-umyslu.pl/sklep/kategoria/dla-edukacji ). W związku z tym nie korzystać z takich dobrodziejstw w tych czasach to zbrodnia. Niech się szkoły za to wezmą!