Przez Google ucierpieć może wiele ciekawych witryn i aplikacji sieciowych
Już za kilka dni wtyczka Google Earth API zostanie wyłączona. Wszystko wskazuje na to, że nie zginie sama.
Już za kilka dni (a dokładnie 12 grudnia) zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami interfejs programistyczny Google Earth API przestanie działać, a gigant nie zamierza zastępować go żadnym innym. Dotychczas dzięki niemu zarówno amatorzy, jak i profesjonaliści mogli projektować trójwymiarowe modele geograficzne zawierające wiele dodatkowych detali. Firma Google uznała jednak, że standard NPAPI (w którym opracowywane było Google Earth API) nie spełnia odpowiednich wymogów bezpieczeństwa. Trudno się z tym argumentem kłócić, ale wraz ze śmiercią tego rozwiązania z Internetu zniknąć może wiele ciekawych i wartościowych witryn oraz aplikacji sieciowych.
Gigant wyłączy Google Earth API i niczym go nie zastąpi, ale sam projekt Earth zostanie wcielony w Google Maps i to właśnie przy wykorzystaniu Google Maps API projektanci będą mogli odtworzyć część swoich projektów. Serwis GEarthBlog zauważa jednak, że funkcjonalność w tym przypadku jest o wiele niższa – obecnie, na przykład, nawet samo 3D nie działa tak jak powinno. To jednak tylko jeden powód, dla którego niektóre wartościowe aplikacje sieciowe mogą przestać działać – część z nich od jakiegoś czasu nie jest już po prostu aktualizowana (bo i było takiej potrzeby).
Wtyczka Google Earth API nie zginie sama
Jakiego typu witryny i aplikacje mogą zniknąć z sieci lub stracić część funkcji, jeśli ich twórcy nie będą chcieli lub nie zdołają przenieść ich na Google Maps API?
Między innymi takie jak Rally Navigator – narzędzie do tworzenia instrukcji jazdy dla maszynistów i pilotów (usługa została odtworzona w nowym API i działa sprawnie, ale efekty 3D musiały zostać wyłączone). Dalej mamy GETeach, które pozwala na wykonywanie skomplikowanych operacji na mapach i zwiększa komfort korzystania z nich (tutaj przenosiny również spowodowały wycofanie kilku funkcji).
GETeach
Przedstawiająca globalny ruch powietrzny aplikacja Flightradar24 także jest zagrożona. Zupełnie przestać istnieć może również GEFS Online – całkiem popularny, lecz już nierozwijany symulator lotniczy.
GEFS Online
To tylko niewielka część zagrożonych aplikacji. Warto szybko wspomnieć jeszcze o Street Earth (narzędzie pokazujące tę samą lokalizację z różnych perspektyw równocześnie), HeyWhatsThat Eclipse (śledzenie zaćmień) czy Geo-Wiki (zbiór map tematycznych). I to wciąż zaledwie ułamek tych witryn.
Street Earth
Oczywiście wyrok jeszcze nie zapadł i ich autorzy mogą przenieść swoje narzędzia na Google Maps API, ale faktem jest, że ich przyszłość jest niepewna. Możemy już tylko mieć nadzieję, że internetowy gigant skoncentruje się teraz na poważnym rozwoju nowego API i spora część funkcjonalności zostanie odzyskana. Oby!
Źródło: GEarthBlog, Google
Komentarze
5wg mnie żadna wielka filozofia :)