Krótka historia Pasjansa w Windows - oto człowiek, który go stworzył
Nuda – to ona sprawiła, że komputerowy Pasjans powstał i stał się jedną z podstawowych aplikacji w systemach operacyjnych Windows.
Aplikacja, która jeszcze do niedawna stała (a w pewnych środowiskach być może nadal stoi) u podstaw prokrastynacji – znacie jej historię? Dołączana do systemu Windows gra Pasjans powstała, choć właściwie nikt tego nie planował. Gra, która jest dziś jedną z najbardziej rozpoznawalnych.
Był rok 1988. Wes Cherry dostał się do prężnie rozwijającego się Microsoftu jako stażysta. Trochę mu się tam nudziło, więc w przerwach od pracy dłubał w kodzie i stworzył komputerową wersję pasjansa (a konkretnie odmiany Klondike).
W tamtych czasach nie było zbyt wielu gier komputerowych. Ba, Pasjans uznawany jest za pierwszą grę casualową. Choć dodać tutaj trzeba – o czym zresztą wspomina Cherry – że wtedy po prostu jak chciało się w coś pograć, to się tę grę pisało. Nie był w tym osamotniony.
Cherry stworzył Pasjansa i pokazał go Billowi Gatesowi. Ten uznał ją za całkiem ciekawą, choć trochę zbyt trudną. Mimo to dyrektor dał się w końcu przekonać i zadecydował, by umieścić ją w kultowym (już dziś) systemie Windows 3.0. Wersja oficjalna: aby użytkownicy zaznajomili się z obsługą myszki.
W kolejnych odsłonach „Okienek” Pasjans był jedną z tych aplikacji, które zawsze musiały być obecne (jak Notatnik czy Internet Explorer). Wszystko zaczęło się jednak od napisanej z nudów przez stażystę aplikacji, za którą nie dostał zresztą dodatkowego wynagrodzenia.
Tak rozpoczęła się historia gry, przez którą użytkownicy komputerów na całym świecie zmarnowali niezliczenie wiele godzin. Tygodnik TIME umieścił Pasjansa nawet w rankingu najważniejszych przyczyn spadku produktywności w biurach.
Historię tę poznajemy dzięki filmowi na kanale Great Big Story. W tym samym materiale Cherry zdradza, że w pierwszej wersji Pasjansa umieścił też „przycisk szefa”, który nakładał na grę okno arkusza kalkulacyjnego. Dziś ani z informatyką, ani z grami zbyt wiele wspólnego nie ma. Zresztą zobaczcie i posłuchajcie:
Źródło: Great Big Story na YouTube
Komentarze
1