Niespełna dwa lata temu odbyły się pierwsze testy latającego samochodu - wynalazku amerykańskiej firmy Terrafugia. Loty przebiegły pomyślnie, dlatego projekt zyskał akceptację Federalnego Urzędu Lotnictwa (FAA).
Aż do teraz twórcy projektu wstrzymywali seryjną produkcję. Obecnie stała się ona faktem, bowiem Terrafugia otrzymała zezwolenie od Narodowej Administracji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) na wprowadzenie pojazdu zarówno na drogi powietrzne, jak i lądowe.
Pierwsze pojazdy Transition sterowane przez prywatnych nabywców będzie można spotkać na ulicach USA już w połowie 2012 roku. Przewidywany koszt to 200 tysięcy dolarów.
Prowadzić oryginalny pojazd będą mogli wyłącznie ci, którzy są posiadaczami licencji pilota samolotu sportowego. Zatankowany do pełna samochód, po wzniesieniu się zdoła przelecieć niemal 800 kilometrów ze średnią prędkością 170 km/h.
Po rozłożeniu skrzydeł potrzeba zaledwie 518 metrów prostej trasy, by Transition mógł oderwać się od ziemi i rozpocząć lot.
Równocześnie świat obiegła informacja, iż Unia Europejska przygotowuje projekt popularyzujący inny wynalazek. Latający samochód, wyglądem i działaniem zbliżony do helikoptera prawdopodobnie umożliwi indywidualnym klientom błyskawiczne poruszanie się po zurbanizowanym terenie.
Władze Europy pod nazwą MyCopter przygotowują projekt, którego celem będzie zapewnienie maksimum bezpieczeństwa, gdy futurystyczne środki transportu trafią na rynek.
Sterowanie maszyną przez użytkowników ma zostać ograniczone. To pojazd będzie dokonywał wyboru najlepszej, bezkolizyjnej trasy. Kierowcy nie zostaną jednak całkowicie pozbawieni autonomii.
Czy latające samochody są przyszłością komunikacji? Czy raczej niepraktycznym, niemożliwym do zastosowania na większą skalę wynalazkiem? Wszak nie należy zapominać, iż do samego startu potrzeba kilkuset metrów prostej, niedziurawej drogi...
Więcej elektronicznych gadżetów:
- Na luzie: Ctrl-Alt-Del - kawowy reset
- Podręczniki szkolne zastąpione tabletami - w Korei
- Tilto - rewolucja w transporcie?
- Polskie cmentarzysko komputerów dziełem sztuki
- Japoński robot podniesie wszystko - nawet mięso
- Tokyoflash: zegarek, który wie ile wypiłeś
Źródło: Ubergizmo
Komentarze
34tylko kto mi licence pilota? pewno to drogie jest
A tak na serio chyba szybko się to nie przyjmie, bo cena będzie nieprzyjemna, a kierowcy musieli by robić licencję pilota a do tego gdzie tym lądować/startować.
Natomiast idea, że komputer dobierze rasę i pewnie jeszcze to ustrojstwo poprowadzi jest bardzo dobra. Takie coś przydało by się w konwencjonalnych samochodach to wyeliminowało by to czynnik ludzki powodujący zagrożenie na drodze :)
lecz i tak wszystko wygląda gówniano, to nie star wars ani transformersy to shit
Czyli autor juz zapomnial o projekcie MyCopter pod koniec artykulu czy nie skojarzyl faktow?
Jak to latające ustrojstwo postanowi się rozbić np. na dachu czyjegoś domu.. to będzie większy problem.
Chciałbym coś takiego ale korytarze powietrzne musiałyby być mocno oznaczone i utrzymywane przez komputer nawigacji kierujący się innym wynalazkiem "Augmented Reality" czy jak to tam szło.
Widzę szansę na Polski. Zanim zrobimy wszystkie drogi na tip top to może upłynąć więcej czasu niż do popularyzacji "MyCoptera".
Ciekawe czy kiedyś będzie można latać np. na baze na księżycu.
a tak na poważnie to dobrze z tą ceną - nie wiem jak wy ale ja nie chcę aby ktoś mi latał nad chatą
A jeżeli to w ogóle wejdzie w codzienne życie to to będzie mniej bezpieczne od motorów:/
Otóż MyCopter, jak sama nazwa wskazuje, będzie konstrukcją na bazie śmigłowca, nie samolotu. I jako taka, będzie mogła startować pionowo...
Komentarze typu:
"W Ameryce te bzdury przynajmniej finansuje prywatna firma, w kołchozie my wszyscy..."
Świadczą nie najlepiej o inteligencji autora. Jak ci nie pasuje życie w tym "kołchozie" to się wyprowadź do Ameryki, Rosji, Indii czy Chin. Same mocarstwa do wyboru, z radością przyjmą takiego patriotę... ;)
I wszystkie one mają za cel uszczęśliwiać obywateli latającymi środkami transportu. Podobnie jak firmy prywatne, pokroju BMW, Mercedes-Benz czy GM... Myślisz czasem?
Ja osobiście jestem bardzo zadowolony z możliwości finansowania takiego projektu. To znacznie lepsze niż opracowywanie nowej bomby za pieniądze podatnika...
Ale każdy lubi co innego... ;)
Która z 3 możliwości jest najbardziej prawdopodobna w Polsce:
a) popularyzacja latających samochodów 10%
b) polskie autostrady 1%
c) dziury na polskich tunelach powietrznych 89%