Bez wątpienia LG Watch W7 prezentuje się bardzo ciekawie. Lista jego funkcji robi jednak już zdecydowanie mniejsze wrażenie, a jeśli dodamy do tego sugerowaną cenę, to magia pryska. Pozostaje liczyć na to, że szybko stanieje…
Wraz z (wyposażonym w 5 aparatów) smartfonem V40 ThinQ zaprezentowany został najnowszy smartwatch południowokoreańskiego producenta. Oto (pozytywnie wyróżniający się na tle konkurencji, ale niestety również stanowiący pewien zawód) LG Watch W7.
To inteligentny zegarek, jakiego w ofercie LG jeszcze nie było – jest to bowiem smartwatch hybrydowy. Ma okrągły, 1,2-calowy ekran dotykowy, na którym mogą być wyświetlane rozmaite powiadomienia i inne treści, a zarazem fizyczne wskazówki, które poza pokazywaniem aktualnej godziny okazują się funkcjonalne także w trybie stopera, barometru czy kompasu.
Korzystając z LG Watch W7 jak z klasycznego zegarka, można ładować jego akumulator co 100 dni. Po aktywacji funkcji „smart” czas działania skraca się do zaledwie 2 dni, ale nie jest to nic, czego byśmy się nie spodziewali. Nie spodziewalibyśmy jednak, że smartwatch za 450 dolarów okaże się tak mało funkcjonalny…
Okazuje się bowiem, że W7 nie będzie w stanie zastąpić monitora aktywności – nie ma bowiem ani GPS-a, ani też czujnika tętna. Na jego pokładzie brakuje również modułu LTE, a nawet NFC, co oznacza brak możliwości dokonywania płatności zbliżeniowych. Jego sercem jest w dodatku „stary” Snapdragon Wear 2100, ale – cóż – przy takiej funkcjonalności powinien okazać się wystarczający.
Systemem operacyjnym smartwatcha jest (zmierzający w dobrym kierunku) Wear OS, co oznacza przynajmniej dostęp do podstawowych funkcji, jakich można wymagać od takiego gadżetu. Na liście plusów pojawiają się też: stalowa konstrukcja, pyło- i wodoszczelność (IP68) oraz stosunkowo wysoka rozdzielczość (360 x 360 pikseli, co daje zagęszczenie na poziomie 300 ppi).
Źródło: LG, The Verge, CNET
Komentarze
2Do tego plastikowy pasek, który pasuje jak świni siodło, w cenie 450 baksów jest żenującym żartem z potencjalnego klienta.