Liczący cztery miliony mieszkańców kraj przez dwa dni był pozbawiony dostępu do Internetu, bo ktoś przeciął jeden podwodny kabel. Historia wydaje się nieprawdopodobna, ale jest prawdziwa.
Po dwóch dniach bez dostępu do sieci pojawiła się w końcu informacja: ktoś przeciął państwu kabel od Internetu. Nie państwu definiowanemu jako towarzystwo złożone z osób obu płci, lecz zorganizowanej społeczności zamieszkującej określone terytorium, a konkretnie: Mauretanię.
Może to brzmieć jak żart, ale zdecydowanie nim nie jest. Cała, licząca 4 miliony mieszkańców Mauretania została pozbawiona dostępu do Internetu na 48 godzin, a w dziewięciu innych zachodnioafrykańskich krajach występowały pewne problemy. Wszystko dlatego, że przecięty został jeden podwodny kabel – ACE o długości ponad 17 tysięcy kilometrów, a łączący Czarny Ląd z Francją.
Była to pierwsza poważna awaria od momentu uruchomienia ACE w 2012 roku. Kabel dostarczający Internet aż do 22 krajów został przecięty na jednej z „odnóg” prowadzącej właśnie do Mauretanii.
Fragment mapy przedstawiającej sieć podwodnych kabli z Internetem
(Submarine Cable Map / TeleGeography)
Nie wiadomo kto tego dokonał ani dlaczego to zrobił (nie można nawet jednoznacznie stwierdzić, że było to celowe), ale jest to jasny sygnał, że podwodne kable (stanowiące aktualnie podstawę łączności na duże odległości) powinny być lepiej zabezpieczane, na co uwagę zwracał już w tamtym roku szef sił zbrojnych Wielkiej Brytanii.
Postępująca cyfryzacja sprawia, że Internet to niezwykle ważny element infrastruktury, a brak dostępu do niego w skali całego kraju czy nawet jego części może prowadzić do paraliżu. A – jak pokazuje przykład Mauretanii – czasem można osiągnąć swój cel przecinając zaledwie jeden kabel.
Oczywiście infrastruktura sieciowa w bardziej rozwiniętej krajach (takich jak Polska) właściwie uniemożliwia powtórzenie takiego scenariusza. Nasz kraj łączy się z siecią między innymi przez dwa kable podwodne i kolejne: podziemne i naziemne. Istnieje również możliwość nawiązania połączenia satelitarnego.
Inna sprawa, że ostre narzędzia nie są jedyną bronią, jakiej można użyć, by odciąć kogoś od Internetu. Znacznie skuteczniejszą metodą może być cyberatak, ale to już temat na inną opowieść…
Źródło: Independent, inf. własna. Foto: 955169/Pixabay (CC0)
Komentarze
9