Podjeżdżasz, zamawiasz, płacisz, odbierasz – McDrive to szybki i prosty sposób na zdobycie jedzenia bez konieczności wysiadania z samochodu. Wkrótce ma być jeszcze szybszy i jeszcze prostszy, a to dzięki sztucznej inteligencji i automatyzacji.
Wirtualny asystent w Drive-thru
McDonald’s chce, by kierowcy zamawiający jedzenie w ramach Drive-thru swoje życzenia przekazywali robotowi. W tym celu właściciele sieci kupili Apprente – bazujący na sztucznej inteligencji system głosowy, mający zapewniać „przyjemną obsługę klienta” – jak czytamy w notce prasowej.
Wykorzystujący go wirtualni asystenci natomiast „nigdy nie brzmią na zmęczonych, poirytowanych, niezadowolonych czy nerwowych” i to właśnie jest odpowiedź na pytanie, dlaczego w ogóle udział człowieka ma być w tym procesie wyeliminowany, jeśli zamierzaliście spytać.
Innym powodem, dla którego inwestowanie w rozwiązania oparte na sztucznej inteligencji może się opłacać, jest wzrost wydajności. Jak podaje serwis Wired, rzecznik McDonald’s odmówił jednak komentarza, gdy został zapytany o to, czy takie zwiększenie efektywności będzie skutkować zmniejszeniem liczby miejsc pracy dla ludzi. A może po prostu odpowiedź była zbędna?
Sztuczna inteligencja w McDonald’s
Oczywiście wszystko zależy od tego, czy efekty działania takiego systemu będą rzeczywiście zadowalające i czy wdrażanie oraz utrzymywanie go będzie się opłacało, czyli kosztowało mniej niż zatrudnianie pracowników. Można się jednak domyślać, że prędzej czy później w McDrive obsłuży nas sztuczna inteligencja.
W samych lokalach sztuczna inteligencja jest obecna już teraz. W marcu tego roku McDonalds kupił Dynamic Yield – system ten w czasie rzeczywistym dostosowuje menu do wymagań klientów w określonych lokalizacjach, o określonych porach, przy określonej pogodzie itd. W ciągu pół roku został on zainstalowany w ponad 8 tysiącach spośród 14 428 restauracji w Stanach Zjednoczonych.
Zrozumieć sens, nie pojedyncze słowa
Wróćmy jednak jeszcze do Apprente. To, co jest bowiem w tym systemie najciekawsze, to że nie zamienia on mowy na tekst, lecz szuka znaczenia w dźwięku. O co chodzi? O to, że nie próbuje transkrybować wypowiedzianych przez klienta słów, lecz „domyślić się”, co miał na myśli.
Osoby składające zamówienie nie zawsze wymawiają nazwy poprawnie, a czasem są też nieprecyzyjne. Dlatego właśnie Apprente działa na innej zasadzie. Taki system najlepiej sprawdzać ma się właśnie w sytuacjach, gdy liczba możliwych opcji jest niewielka (jak w przypadku ograniczonego menu). Czas pokaże, czy rzeczywiście się sprawdza.
Źródło: McDonald's, Wired, CNBC
Komentarze
5I zawiecha :D