Facebook, wśród wielu porażek, odnotowuje jednak sukces na swoim koncie
Meta dokładnie obserwuje, co się dzieje na jej platformach. I całe szczęście, bo dzięki temu możliwe było rozbicie prorosyjskiej operacji przeprowadzanej na Facebooku oraz Instagramie.
Kolejne działania Mety przeciwko rosyjskiej dezinformacji
Meta (dawniej Facebook), oprócz prób odzyskania użytkowników, cały czas skupia się na walce z rosyjską dezinformacją. W kwietniu tego roku wykryto i usunięto akcję mającą na celu rozprzestrzenianie nieprawdziwych informacji o poddaniu się wojsk ukraińskich bez walki, a tym razem na celowniku znalazła się rosyjska operacja przeprowadzana na Facebooku oraz Instagramie.
Jak podkreśla w najnowszym blogowym wpisie Ben Nimmo, menedżer zajmujący się bezpieczeństwem w firmie Meta:
Rosyjska sieć — największa tego rodzaju, jaką zniszczyliśmy od początku wojny na Ukrainie — była skierowana głównie do Niemiec, Francji, Włoch, Ukrainy i Wielkiej Brytanii z narracjami skupiającymi się na wojnie i jej wpływie poprzez rozległą sieć ponad 60 stron internetowych podszywających się pod witryny informacyjne w Europie, np. The Guardian, Bild i Spiegel.
Strony te były wykorzystywane do publikacji artykułów krytykujących Ukrainę oraz ukraińskich uchodźców, a także treści, w których popierano działania rosyjskie. Pojawiały się tam również argumenty, iż zachodnie sankcje na Rosję przyniosą odwrotny od zamierzonego skutek. Następnie artykuły (a także memy i filmy na YT) te były promowane na Facebooku, Instagramie, Telegramie oraz Twitterze. Wykorzystano również do tego strony z petycjami: Change.org i Avaaz.
Większość kont, stron i reklam na platformach Mety została wykryta i usunięta przez zautomatyzowane systemy, zanim jeszcze rozpoczęto dochodzenie. Meta łącznie zlikwidowała ponad 2 tysiące profili z Facebooka oraz Instagrama.
To największa i najbardziej złożona operacja rosyjskiego pochodzenia, którą przerwaliśmy od początku wojny na Ukrainie. Przedstawiała niezwykłe połączenie wyrafinowania i brutalnej siły. Fałszywe strony internetowe i używanie wielu języków wymagały inwestycji zarówno technicznych, jak i językowych. Z drugiej strony, działania w mediach społecznościowych opierały się głównie na prymitywnych reklamach i fałszywych kontach.
Chiny też nie próżnują
Jak dodaje Ben Nimmo, rozbito również chińską sieć propagandową, mniejszą niż ta rosyjska - składała się z 80 profili na Facebooku. Z nich publikowano różnego rodzaju komentarze, które miały podjudzać użytkowników i wywoływać żywe dyskusje. O czym? Nietrudno zgadnąć - między innymi chodziło o krytykę wsparcia Ukrainy w wojnie z Rosją i antagonizowania Chin.
Mimo, że chińskie profile nie zdobyły zbyt dużej popularności, zostały zauważone przez administrację Mety i zlikwidowane.
Źródło: about.fb.com
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!