Microsoft przyznaje: „namawianie” do Windows 10 nie było do końca fair
Ludzie od miesięcy krytykują Microsoft za jego politykę dotyczącą aktualizacji systemu do Windows 10. Sam zainteresowany zabrał wreszcie głos.
Kampania promująca system Windows 10 była niezwykle agresywna. Microsoft uciekł się nawet to kilku sztuczek, które nie były do końca fair. Gigantowi z Redmond zarzucano to od dłuższego czasu i teraz w końcu bije się w pierś i przyznaje: polityka namawiania do przejścia na „dziesiątkę” nie była do końca w porządku.
Agresywna promocja Windows 10
Mniej więcej od połowy 2015 roku do połowy tego roku Microsoft robił coś miłego – oferował darmową aktualizację systemu z Windows 7/8.1 do Windows 10. Niestety sposób, w jaki zachęcał ludzi do tej aktualizacji pozostawiał sporo do życzenia.
Najpierw Windows 10 był oznakowywany jako rekomendowana aktualizacja, zamiast opcjonalna. W wyniku tego wielu mniej świadomych użytkowników informowało później, że „nie wiedzieć czemu, dziesiątka pojawiła się na ich komputerach”. Gdy to przestało działać, Microsoft poszedł o krok dalej.
Niechętnym do aktualizacji użytkownikom wyświetlany był komunikat o propozycji przejścia na „dziesiątkę”. Okienko to było jednak przygotowane bardzo podstępnie, ponieważ kliknięcie „X” nie anulowało aktualizacji lecz tylko zamykało okno. Aby odroczyć instalację nowego systemu należało natomiast kliknąć w odpowiedni link w treści komunikatu.
Przyzwyczajeni do standardowego działania użytkownicy klikali więc „X”, a kilka godzin później komputer witał ich planszą instalatora Windows 10. To było działanie na styl złośliwego oprogramowania.
PR-owa klęska
Choć Microsoft wycofał się z kontrowersyjnych rozwiązań, niesmak pozostał. Gigant z Redmond stracił dobrą sławę, a wiele osób zarzucało mu nieuczciwe praktyki. Całkowicie zresztą słusznie.
Mimo to Microsoft zachowywał się tak, jakby żadnego problemu nie było. Próbował – krótko mówiąc – zamieść całą sprawę pod dywan. Ludzie jednak o tym nie zapomnieli i mimo mijających miesięcy, opinia nie uległa zmianie. Dopiero teraz gigant z Redmond postanowił uderzyć się w pierś.
Microsoft przyznaje się do winy
Podczas wywiadu z Windows Weekly szef ds. marketingu w Microsofcie, Chris Capossela, przyznał, że polityka aktualizacyjna nie była do końca w porządku, a złośliwy komunikat musiał być dla wielu „bardzo bolesny”.
„Chcieliśmy, by ludzie korzystali z Windows 10 dla ich własnego bezpieczeństwa. Próbowaliśmy zachęcać do tego, jednocześnie nie postępując zbyt agresywnie. Myślę, że ogólnie robiliśmy to dobrze, ale w pewnym momencie zaszło to za daleko. Mówię o sytuacji, w której „X” nie oznaczał rezygnacji. Wiemy, że posunęliśmy się za daleko i to jest dla nas ogromna nauczka” – powiedział Capossela.
Pozostaje tylko pytanie, czy faktycznie Microsoft wyciągnie z tej historii jakieś wnioski oraz czy użytkownicy zdołają mu wybaczyć tę niezaprzeczalną wpadkę.
Źródło: Windows Weekly, ExtremeTech
Komentarze
28Jak by Hitler wymordował całą Europę i zrobił to co chciał z żydami, a na koniec dał "ups stało się ;D" to też równie gładko by mu to uszło ?
Dopóki czegoś chcecie to wszystko dozwolone, ale jak dostaniecie to to bijecie się w pierś.
Nie powiem, bardzo, bardzo wygodnie.
My użytkownicy również możemy piracić wszystkie ich produkty, korzystać z nich, a jak będziemy przechodzić na konkurencyjne to powiedzieć "Sorry Microsoft, to nie było fair" i koniec tematu.
7 mam legalną, z chamską zachętą sobie poradziłam.
Owszem parę niecenzuralnych słów pod adresem mikromiekkiego poleciało.
Ale nie zainstalowałam 10 i nie zainstaluję....
Ani świadomie, ani oszukana....
Gry na PC powoli stają się problemem dla legalnego posiadacza - albo są świadomie źle zoptymalizowane żeby kalectwo konsol nie było tak widoczne. Albo systemy zabezpieczeń są tak uciążliwe iż zagrywki micromiekkiego z jego 10 przy tym to pikuś.
Nowy system ?
Zawodowo - 7 64 starczy.
A prywatnie najwyżej linuxa dołożę do tego...
A gry - coż w tym tempie okaleczania PC pewnie bardziej sensowne będzie kupienie konsoli nastopnej generacji....