11 zaskakujących faktów z lądowania na Księżycu o których nie wiedziałeś
Pierwsze słowa na Księżycu wypowiedziane przez Buzza Aldrina, złamany włącznik silnika, błąd komputera na który nikt nie był przygotowany, film nagrany do góry nogami, a to wszystko w cieniu obaw, że misja Apollo 11 naprawdę się nie powiedzie.
W 1969 roku 21 lipca to był poniedziałek i w Polsce pewnie wszyscy grzecznie szli do pracy pomimo tego, że już następnego dnia było święto państwowe. O długim weekendzie chyba nikt nie słyszał. Nie znali go zapewne też astronauci misji Apollo 11. Dla nich te dni były najbardziej stresującymi w dotychczasowym życiu.
Prawie cały ten dzień z naszej perspektywy czasowej Neil Armstrong i Buzz Aldrin spędzili na powierzchni Księżyca. Czując się jak konserwy w ciasnej komorze lądownika Orzeł, bo z około 21,5 godziny na powierzchni aż 19 godzin przesiedzieli wewnątrz lądownika. Gdy wychodzili ich tętno rosło nie dlatego, że przeżywali wiekopomne chwile, ale właz do lądownika był tak mały, że trzeba było bardzo uważać aby nie uszkodzić kombinezonów.
Na orbicie czekał Michael Collins, który można powiedzieć wyciągnął krótki patyczek. Choć nie chodził on po Księżycu to jego zadanie też było bardzo ważne. To on dowodził tak zwanym statkiem dowodzenia i bez niego Neil i Buzz nie wróciliby z Księżyca. Przez ponad dwadzieścia godzin był sam na orbicie wokółksiężycowej. Collins nie miał pretensji o to, że znalazł się na wyciągnięcie ręki od Księżyca, a jednak go nie dotknął. I tak miał więcej szczęścia niż James Lowell, który dwa razy odwiedził Księżyc (Apollo 8 i Apollo 13), a nie dane mu było zaznać tego szczęścia co Armstrongowi i 11 innym astronautom.
Szkic z opisem planu lotu z materiałów dotyczących Apollo 11 - w tamtych czasach wszystko trzeba było robić ręcznie
O tym jednak pewnie dobrze wiecie. Historia misji Apollo to jednak kopalnia i innych ciekawostek, o których mogliście nie słyszeć. Oto kilka z nich.
1 Już Apollo 10 mógłby wylądować na Księżycu, ale byłoby to samobójstwo
To prawda. Misja Apollo 10 druga misja programu, w trakcie której człowiek trafił na orbitę wokółksiężycową, miała na celu dokładne przetestowanie procedur, które czekały Apollo 11. Prawie wszystkich, bo wykonano także oddzielenie się LEM czyli lądownika księżycowego od CM czyli modułu dowodzenia i kilka manewrów, ale z pominięciem lądowania.
W lądowniku zasiadali wtedy Gene Cernan, który potem chodził po Księżycu jako członek załogi Apollo 17 oraz Tom Stafford. Teoretycznie byliby oni w stanie pomyślnie wylądować, ale start byłby już niemożliwy, gdyż lądownik Apollo 10 nie był jeszcze odpowiednio przygotowany przez inżynierów Grummana.
2 Mały krok był w rzeczywistości skokiem, a nagrano go do góry nogami
Neil Armstrong wypowiadając słowo Mały zdawał sobie sprawę, że ten ostatni krok przed stanięciem na Księżycu będzie w rzeczywistości małym skokiem. Pierwszy stopień drabiny był bowiem umieszczony około metra ponad powierzchnią gruntu. Przy okazji warto też zapamiętać, że pierwsze słowa - „Contact light. Ok engine stop.” - wypowiedział na Księżycu Buzz Aldrin potwierdzając aktywowanie kontrolki sygnalizującej wylądowanie. Po chwili dołączył się Neil Armstrong mówiąc - "Houston, Tranquility base here. The Eagle has landed."
Sama komunikacja radiowa Księżyc-Ziemia możliwa była dzięki urządzeniom, które dostarczyła Motorola. Mimo zaawansowania jak na tamte czasy elektroniki zastosowanej w lądowniku Orzeł, jakość transmisji była tak słaba (obraz miał tylko 10 kl/s, na dodatek obraz był odwrócony do góry nogami), że uległa ona silnemu zniekształceniu. Z tego powodu przez wiele lat błędnie podejrzewano iż Neil Armstrong popełnił błąd zapominając dodać a przed słowem mankind.
3 W 1969 roku na Księżycu lądowano dwa razy
Rok 1969 kojarzy się nam z lądowaniem Apollo 11, a zapominamy że misji Apollo w tamtym roku było aż cztery. Apollo 9 nie opuścił orbity Ziemi, bo taki był plan testów, a Apollo 10 doleciał podobnie jak wcześniej Apollo 8 do Księżyca. Jednak dopiero astronauci Apollo 11 zeszli na powierzchnię. Kilka miesięcy później w listopadzie ten wyczyn powtórzyli Pete Conrad i Alan Bean z Apollo 12. I w ten sposób po Księżycu w 1969 roku spacerowały cztery, a nie dwie, osoby.
Pan Fasola (ang. Bean) schodzi na powierzchnię Księżyca w trakcie misji Apollo 12
4 Na Księżycu w pieluchach - to była konieczność
Nie tylko moduł księżycowy, ale cały statek Apollo 11 był bardzo małym pojazdem. Tak małym, że o toalecie można było pomarzyć. Dlatego też astronauci musieli przeprosić się z pieluchami, które musieli nosić w trakcie pobytu na Księżycu. W trakcie lotu mogli pozwolić sobie na trochę więcej komfortu, choć z wygodą nie miało to wiele wspólnego. Zarówno oddawanie moczu jak i wypróżnianie wymagało stosowania niewygodnych toreb i przypominających prezerwatywy rurek. Co gorsza nie wszystkiego mogli pozbyć się od razu. Torby musiały być przechowane aż do powrotu na Ziemię.
Lądownik Orzeł widziany przez okno modułu dowodzenia
5 Neil Armstrong obiecał babci, że nie będzie się narażać
Babcia Neila Armstronga była tak przejęta wizją lądowania wnuczka na odległym globie, że wymusiła na nim specjalną obietnicę. Twierdzi, że Neil miał ją zapewnić, że nie będzie ryzykował wyjścia na powierzchnię Księżyca jeśli okaże się, że jest tam niebezpiecznie. Było niebezpiecznie z pewnością, ale Armstrong nie mógł zawieść narodu amerykańskiego i samego siebie.
6 Ślady pozostawione przez astronautów Apolo 11 nadal istnieją
Księżyc nie ma atmosfery, nie ma na nim wiatrów, dlatego pył księżycowy, który został uformowany w ślady przez podeszwy butów Neila Armstrona i Buzza Aldrina do dziś pozostaje w takim kształcie i pozostanie jeszcze bardzo długo. Malkontenci nie uwierzą w zdjęcia, ale dziś dysponujemy nie tylko tymi z czasów Apollo 11. Ślady po księżycowych pojazdach, które zabierali ze sobą astronauci począwszy od misji Apollo 15, sfotografowano z orbity księżycowej wiele lat później.
Sam pył księżycowy w trakcie spaceru poprzyczepiał się do obuwia astronautów, którzy potem wnieśli go do wnętrza lądownika. Porównywali oni jego zapach do zapachu mokrego popiołu lub powietrza po pokazach ogni sztucznych.
7 Długopis i zimna krew Buzza Aldrina uratowała Apollo 11
Misja Apollo 11 od samego początku dostarczała emocji. Ponad rok przed startem (w maju 1968 roku) Neil Armstrong miał wypadek, z którego ledwo uszedł z życiem. Potem w trakcie lądowania Orła na Księżycu musiał skorygować trajektorię, gdyż lądownik początkowo opadał w kierunku gruzowiska, które mogło stać się miejscem katastrofy. Poza tym komputer sygnalizował awarię (kod 1202, przepełnienie pamięci) i wszystko trzeba było robić ręcznie. Na Księżycu wylądowano dosłownie na oparach paliwa. Zapasów pozostało bowiem jedynie na niecała minutę manewrowania.
Buzz wychodzi z modułu księżycowego
W trakcie pobytu na Księżycu Buzz Aldrin musiał pilnować by nie zatrzasnąć pokrywy kabiny lądownika. Utrudniłoby to bowiem ponowne wejście do środka.
Przed opuszczeniem Księżyca emocje sięgnęły zenitu. Już w trakcie opuszczania kabiny przypadkiem uszkodzony został przerywać obwodu, który aktywował silnik startowy. Zanim tęgie umysły na Ziemi wpadły na pomysł jak rozwiązać problem, Buzz Aldrin wykorzystał końcówkę swojego pisaka do zastąpienia uszkodzonego elementu i uratowania misji.
I to wszystko dzięki człowiekowi, który był pilotem modułu księżycowego tylko z tytułu. On jak i jego następcy w przyszłości nigdy nie pilotował lądownika.
8 Rząd, media i astronauci byli przygotowani na ewentualną porażkę
To, że misja Apollo 11 jak i cały program Apollo zakończył się sukcesem dla wielu osób jest cudem. Niejeden dzisiejszy informatyk załamałby ręce wiedząc, że wszystkie komputery centrum kontroli lotów były wydajne co najwyżej jak dzisiejszy pojedynczy komputer. I to wcale nie ten najszybszy. A komputer AGC czyli urządzenie wykorzystywane do automatyzacji nawigacji pojazdem Apollo 11 miało mniejszą moc obliczeniową niż dzisiejsze zegarki. A jednak wszystko udało się zoptymalizować tak, że odniesiono sukces. Jednak porażka była równie prawdopodobna i na tę okazje przygotowano odpowiednie działania. Przede wszystkim przerwanie transmisji, gdyby okazało się, że astronauci toną w pyle księżycowym lub dzieje się z nimi cokolwiek czego pokazywanie na cały świat byłoby co najmniej nieprzyzwoite. Prezydent Nixon miał przygotowane specjalne przemówienie.
Oczywiście takie zabiegi nie są niczym dziwnym, media codzienne mają zawsze przygotowane specjalne teksty na okoliczność nieszczęśliwych wypadków. Ale może was zaciekawić, że również astronauci Apollo 11 przedsięwzięli pewne kroki by zabezpieczyć byt swoich rodzin. Przygotowali oni specjalne koperty i pocztówki, z autografami, które mogłyby być wykorzystane jako cenne pamiątki kolekcjonerskie. Bo jak się spodziewacie, o zwykłym ubezpieczeniu od ewentualności nieszczęśliwego pozostania na Księżycu mowy nie było.
Już na Ziemi, ale jeszcze za szybą
Z kolei po powrocie na Ziemię obawiano się jeszcze, że astronauci mogli przywlec kosmiczną zarazę, dlatego przez trzy tygodnie pozostawali oni w kwarantannie na którą początkowo zaadoptowano przyczepę kempingową.
9 Dzięki Motoroli transmisję z zejścia na powierzchnię Księżyca oglądało…
…około 650 milionów osób. Transmisja była nadawana na cały świat, ale jak można się spodziewać w Związku Radzieckim zabroniono jej pokazywania. Na szczęście w Polsce władze zezwoliły na pokazywanie przekazu na żywo. To była zresztą jedyna rozsądna możliwość, gdyż w tamtych czasach nagrywanie transmisji telewizyjnych nie było tak łatwe jak dziś. Dlatego też przekaz z Księżyca był odtwarzany w specjalnym studiu, filmowany i dopiero retransmitowany.
Stąd wzięły się teorie spiskowe mówiące o sfingowaniu lądowania w studiu telewizyjnym. Nie mówiąc już o sugestiach, że wszystko reżyserował Stanley Kubrick, a bieżnik butów Armstronga nie pasuje do śladów na zdjeciach.
10 Nie ma nagrania z lądowania załogi Apollo 11 na Ziemi
A dokładnie w Oceanie Spokojnym, gdyż było to wodowanie 24 lipca 1969 na południe od Hawajów. Niestety pogarszająca się pogoda w pierwotnej lokalizacji, w pobliżu której znajdował się lotniskowiec USS Hornet, zmusiła kontrolę lotu to zmiany planów. W efekcie załoga Apollo 11 wylądowała zanim dotarł do nich ktokolwiek kto mógł nagrać lądowanie.
Ta historia uzupełnia się z niezbyt chwalebnym wydarzeniem jakim stało się nadpisanie innymi danymi nośników z oryginalnymi nagraniami z misji Apollo 11. Do takiego wniosku doszła komisja, która przez 10 lat od 2006 roku szukała przyczyny ich zagubienia.
11 Część rakiety Saturn V wykorzystano jako element pierwszej stacji orbitalnej
Ostatnia ciekawostka nie ma co prawda bezpośredniego związku z lądowaniem Apollo 11, ale warta jest wspomnienia. Otóż trzeci człon rakiety Saturn V, która wynosiła pojazdy księżycowe na orbitę Ziemi, został w latach 70. XX wieku zaadoptowany na główny moduł stacji orbitalnej Skylab, pierwszego poważnego projektu długotrwałego pobytu człowieka na orbicie wokółziemskiej.
Adaptacja była możliwa między innymi ze względu na anulowanie misji Apollo począwszy od numeru 18, do których przygotowane były już silniki rakiet Saturn V. Na pokładzie Skylaba pracowało kilku astronautów, którzy wcześniej brali udział w programie księżycowym.
Źródło: inf. własna, NASA
Warto zobaczyć również:
- Czas na film: 11 zwiastunów z minionego tygodnia
- Tak wyglądałby Windows XP, gdyby powstał w 2019 roku
- Wrocław chce stać się miastem inteligentnym
- Chodzi, patrzy, kontroluje - robo-pies ANYmal C w akcji
- Dlaczego Polacy chcą mieszkać w inteligentnych domach?
- Hulajnogi hive dotarły do 5. miasta w Polsce (…i zdrożały)
- Ty też możesz mieć inteligentny dom i płacić mniej za prąd
Komentarze
19A przypomnę że w dwa uderzyły podobno samoloty a trzeci zawalił się ...ze strachu ???