Najważniejsza informacja natomiast jest taka, że pracami nad nim zajmują się autorzy oryginału.
Jeżeli jesteście fanami serii Burnout, to ta informacja z pewnością was ucieszy. Najwidoczniej niezadowoleni z poczynań zarządu studia Criterion Games projektanci skrzyknęli się i utworzyli nową ekipę nazwaną Three Fields Entertainment. Ich pierwsza produkcja nosi raczej niezbyt chwytliwy tytuł roboczy – Shiny Red Something. Kryje się pod nim jednak nie lada gratka.
Za pośrednictwem Twittera panowie ogłosili bowiem, że będzie to „duchowy następca trzeciego Burnouta”, a więc wydanego w 2004 roku Takedown, który do dziś przez wielu graczy uznawany jest za najlepszą odsłonę w historii. Nie każda zresztą gra może pochwalić się średnią ocen na poziomie 94 proc., prawda?
Niestety na razie nie wiemy zbyt wiele na temat samej gry. Sądząc po tej krótkiej zapowiedzi można się jednak domyślać, że zamiast wykonywania pojedynczych zadań na drogach ogromnego otwartego świata, zabawa koncentrować będzie się raczej na ściganiu się na zamkniętych torach oraz widowiskowemu eliminowaniu przeciwników z walki o zwycięstwo (i o cokolwiek innego również).
Z pewnością nie narzekamy ostatnio na nadmiar agresywnych ścigałek na rynku i Shiny Red Something może tę lukę wypełnić. Nie wiadomo tylko kiedy, jako że data premiery pozostaje nieznana. Wiadomo natomiast, że platformami docelowymi będą pecety oraz konsole PlayStation 4 i Xbox One.
Źródło: Irish Examiner, Twitter
Komentarze
8Zwłaszcza patrząc na Armikroga.
A co do agresywnych ścigałek - Split Second [fail straszny według mnie], Ridge Racer Unbounded... ale to gry jeszcze na PS3/x360