„Najgorszy” incydent z samochodem Google - i znów winny jest człowiek
Samochód Google zderzył się niedawno z vanem. Winę za kolizję ponosi ten drugi.
Firma Google testuje swój samokierujący się samochód na drogach publicznych. Incydenty z innymi uczestnikami ruchu są więc nieuniknione, ale przeważnie są to tylko lekkie stłuczki. Ostatnio doszło do nieco poważniejszej kolizji – okazuje się jednak, że (podobnie jak w większości wcześniejszych przypadków), winny był człowiek, a nie system.
Niedawno samokierujące się auto Google brało udział w kolizji na jednej z kalifornijskich dróg. O zdarzeniu jako pierwszy poinformował serwis 9to5 Google, który opisał go jako „najgorszy incydent” w historii tego projektu.
Amerykański gigant potwierdził te informacje, a także opublikował wstępne wnioski – pełen raport ze zdarzenia nie został jeszcze sporządzony. Nie wszystkie szczegóły są jasne, ale firma Google jest pewna jednego – nie zawinił tutaj system jazdy autonomicznej, lecz człowiek, kierowca drugiego samochodu (vana).
Do kolizji doszło na skrzyżowaniu w Mountain View. Google twierdzi, że w jej samochód wjechał inny, którego kierowca przejechał na czerwonym świetle. „Mieliśmy zielone światło przez co najmniej sześć sekund, zanim wjechaliśmy na skrzyżowanie”, zapewnia rzecznik firmy Google.
To nie pierwszy incydent z udziałem samochodu Google, ale pierwszy tak poważny. Autonomiczne auto już wielokrotnie było lekko uszkadzane przez inne pojazdy. Zawsze winny był człowiek – poza jedną sytuacją, z początku tego roku, kiedy samokierujący się samochód wjechał z niewielką prędkością w bok autobusu.
W ostatniej kolizji na szczęście nikt nie został ranny. Można się domyślać, że to zdarzenie będzie teraz wykorzystywane na rzecz promowania samokierujących się samochodów. Czy, według was, słusznie?
Źródło: 9to5 Google, The Verge. Foto: Ron van Zuylen (@grommet/Twitter)
Komentarze
21nie da się wyeliminować takich zdarzeń.
Sprawa prosta, człowiek ponosi winę i z jego OC powinna iść naprawa.
W przeciwnym razie odpowiedzialność powinien ponosić producent samochodu,
jeśli nikt nie majstrował przy urządzeniach.
Co do newsa to na innej stronie pisali, że kierowca siedzący w samochodzie google'a zaczął ręcznie hamować jak zobaczył nadjeżdżającego Vana, pytanie czemu samochód tego nie robił? tłumaczenie, że to nie jest wina samochodu bo nie został zaprojektowany do takich sytuacji jest o kant tyłka potłuc bo idąc takim tokiem rozumowania morderca, który kogoś zastrzeli może powiedzieć, że to nie jego wina, że facet nie został "zaprojektowany" do przeżycia postrzału.