Netflix chce, by wizyta w kinie nie była jedyną możliwością zapoznania się z gorącymi nowościami filmowymi. I sporo w tym kierunku robi.
Netflix od niedawna może pochwalić się ponad 100-milionową publicznością i ani myśli się zatrzymywać w tym miejscu. Właściciele serwisu widzą w nim coś więcej niż tylko wypożyczalnię VOD czy telewizję internetową – widzą przyszłość branży filmowej.
Ambicje znajdują wyraz w inwestycjach
W 2016 roku Netflix zainwestował w filmy i seriale 5 miliardów dolarów, a w tym roku planuje wydać na nie 6 miliardów dolarów. W wywiadzie dla serwisu Variety dyrektor ds. treści (Ted Sarandos) ujawnił, że w roku 2018 serwis przeznaczy na produkcje 7 miliardów dolarów, a więc znów o 1 miliard więcej.
Większość pieniędzy wydawanych przez Netfliksa idzie na licencje, ale coraz większą część budżetu serwis przeznacza na swoje autorskie filmy i seriale. Najpopularniejsze są House of Cards, Orange is the New Black, Marco Polo, Narcos, Daredevil, Sense8, Stranger Things czy Bloodline, ale to tak naprawdę tylko początek listy.
4 pozycje obowiązkowe rocznie
Taki jest plan Netfliksa – każdego roku chce tworzyć 4 filmy, które będzie trzeba zobaczyć. W tym roku ukazały się już na przykład Okja oraz I Don’t Feel at Home in This World Anymore, a w drodze są The Meyerowitz Stories oraz Bright.
Szczególnie ten drugi tytuł zapowiada się wybornie. Jego reżyserem jest David Ayer (ten z Legionu Samobójców), a w roli głównej zobaczymy Willa Smitha. – „Nie chcę nakręcać oczekiwań, ale myślę, że Bright będzie przełomem w branży filmowej” – mówi Sarandos. Tego nie wiemy, ale na pewno będzie ważnym testem, ponieważ premiera filmu odbędzie się na Netfliksie
Bright jest też najdroższym filmem Netfliksa w historii (budżet szacuje się na 90 milionów dolarów). Tego rekordu nie będzie jednak dzierżył długo, bo już planowany jest film Martina Scorsese, który pochłonie grubo ponad „stówę” i również zadebiutuje na Netfliksie, a nie w kinie.
Netflix zapowiada więcej wszystkiego
Netflix chce rozszerzać swój katalog nie tylko o kolejne wysokobudżetowe produkcje, ale też o mniejsze filmy i seriale. Chce też tworzyć więcej „lokalnych treści”. W tym roku wyprodukowanych zostało 17 takich tytułów, a za kilka lat ma ich być co najmniej 70 rocznie.
I choć oczywiście nie jest tak, że każda produkcja Netfliksa jest udana – wystarczy choćby wspomnieć o chłodniej przyjętych filmach Sandy Wexler z Adamem Sandlerem czy War Machine z Bradem Pittem – to trudno nie docenić wysiłków serwisu. Wysiłków, które rzeczywiście mogą mieć (zakładając, że jeszcze nie mają) poważny wpływ na branżę filmową.
Źródło: Netflix, Quartz, Variety, inf. własna
Komentarze
11Lmao. O żadnym nawet nie słyszałem LuL.