Rada Unii Europejskiej opowiedziała się za zmianami w przepisach, które mają na celu znaczne zmniejszenie (a docelowo wyeliminowanie) emisji CO2 w sektorze motoryzacyjnym. W praktyce oznacza to koniec samochodów spalinowych.
Zakaz sprzedaży nowych aut z silnikami spalinowymi
Wyniki głosowania nie są zaskakujące. Sygnałem, że zbliża się przymusowa era samochodów elektrycznych (a w odleglejszej perspektywie może i wodorowych) było już głosowanie w Parlamencie Europejskim, które odbyło się kilka tygodni temu. Za graniczeniem emisji dwutlenku węgla w nowych samochodach musiała opowiedzieć się jednak Rada Unii Europejskiej, co właśnie się wydarzyło.
Z punktu widzenia kierowców oznacza to, że od 2035 r. nie będą sprzedawane nowe pojazdy z silnikami spalinowymi (oraz hybrydowymi). Proces odejścia od tego rodzaju napędu będzie miał charakter stopniowy. Całkowite wyeliminowanie emisji dwutlenku węgla w nowych samochodach ma nastąpić w 2035 r., ale już w latach 2030-2034 ograniczenie powinno sięgnąć 55 proc. w „osobówkach” i 50 proc. w „dostawczakach”. Takie cele zostaną zapisane w stosownym rozporządzeniu, a punktem odniesienia mają być poziomy emisji CO2 z 2021 r.
Polska delegacja głosowała przeciw
Rodzimi politycy najwyższego szczebla od dłuższego czasu podkreślali, że będą głosowali przeciw. Swojego czasu mówiło się nawet o zawiązanym sojuszu kilku państw, które sprzeciwiają się zakazowi sprzedaży aut spalinowych. Ostatecznie nie okazał się on jednak wystarczająco mocny do tego, aby zdziałać coś więcej.
Tym bardziej, że na ostatniej prostej swoje stanowisko złagodził rząd Niemiec. Poprał nowe przepisy stawiając warunek, że spod zakazu sprzedaży wyłączone zostaną samochody z silnikami spalinowymi napędzanymi e-paliwami (paliwami syntetycznymi). Organy UE mają to uwzględnić w przygotowywanych aktach prawnych, ale obserwatorzy już teraz mają duże wątpliwości. Aktualnie e-paliwa uznają za ciekawostkę, nie są one produkowane na większą skalę, a gdyby były, to finalna cena za litr na stacjach może być znacznie większa niż obecnie w przypadku najpopularniejszej benzyny E95, czego nie zaakceptują kierowcy. Dodatkowo polscy politycy określają pomysły Niemiec i ich rozmowy z Radą Unii Europejskiej jako nietransparentne i zapowiadają z uwagą przyjrzeć się mającym powstać zapisom.
Czy cokolwiek może się jeszcze zmienić?
Nowe przepisy nie będą dotyczyły aut już znajdujących się na rynku, ich użytkowania czy sprzedaży. Część kierowców już teraz obawia się jednak innych zakazów, na przykład związanych z wjazdem do centrów miast, które mogłoby być rozszerzane czyniąc auta spalinowe zupełnie nieprzydatnymi.
UE ma w 2026 r. dokonać rewizji rozporządzenia związanego zakazem sprzedaży nowych aut z silnikami spalinowymi. Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska liczy, że nastąpi wtedy zwrot w całej sprawie i plany zostaną zmienione. Żaden inny kraj członkowski UE nie głosował jednak, jak Polska, przeciw.
„W 2026 r. planowana jest rewizja rozporządzenia dot. zakazu rejestracji nowych samochodów spalinowych. Jestem przekonana, że do tego czasu w UE zrozumieją absurd tej decyzji i plany w tym zakresie zostaną zweryfikowane.” - Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska
Źródło: gov.pl
Komentarze
57Urzędnicy jak zwykle są ślepi i podatni na korupcję. Widzą 1 rozwiązanie, które nie podoba się większości, więc pracują nad nakazami i zakazami, zamiast skupić się na celu. Cóż... kto zostaje urzędnikiem?
https://motoryzacja.interia.pl/wiadomosci/producenci/news-rok-2035-nie-usmierci-silnikow-spalinowych-zapadla-ostateczn,nId,6682994
gdybym nie uważał polskich polityków za totalnych durni, to bym był za opuszczeniem UE. niestety mamy głupie społeczeństwo które wybiera głupich polityków, i jak opuścimy UE, czeka nas powrót do PZPR. ludzie obudzą się dopiero wtedy, kiedy nie będą mieli czego do gęby włożyć.
Dzisiaj nie kupuj spalinowca, jutro nie kupuj mięsa, pojutrze ogranicz plastik a na koniec ogranicz oddychanie, bo też wydychasz CO2 i tym kretynom w brukselce się ciężko będzie oddychać. Może faktycznie taki mały straszak o polexicie byłby niezłym motorem do zapalenia się żarówki w niektórych główkach.
UE miała wyglądać inaczej według założycieli ale lewactwo z pseudo-liberałami dorwało się do koryt, pełzająca lewicowo-liberalna ideologia, która obiecuje zawsze pełna OWLNOSC i "róbta co chceta" a potem powoli bierzez wszystkich za "twarze" z tymi swoimi idiotycznymi przepisami i "pomysłami".
W Polsce mamy to samo z KO, nieskładne i agresywne wypowiedzi, brak programu dla Polski i groźby pod adresem polityków z innych partii oraz Polaków którzy mysła inaczej niż oni i jeszcze jakieś 20-parę procent chce na to badziewie głosować.
A serio - technika idzie do przodu. Ucieka się do przodu, a nie do tyłu. Jestem przeciwny całkowitemu zakazowi (są zastosowania gdzie silnik spalinowy nie ma na razie realnej konkurencji), ale generalnie - jeśli infrastruktura nadąży - jest to dobry pomysł. Tylko... Wymaga kolosalnych nakładów na infrastrukturę, więc panowie i panie, nie denerwujcie się, do 2035 raczej zakaz nie wejdzie. Nie u nas. ;)
A wszystkim pomstującym na UE proponuję wycieczkę krajoznawczą po kolei do WSZYSTKICH krajów które do UE po rozpadzie Układu Warszawskiego nie weszły. ;) Na początek proponuję północną część Gruzji (ale uważaj, ruskie wojsko stacjonuje), północno-wschodnią część Mołdawii (ale uważaj, ruskie wojsko stacjonuje), całą Białoruś (ale uważaj, ruskie wojsko stacjonuje), o państwach okołokaukaskich i środkowoazjatyckich nawet nie chce mi się pisać... A, czekaj, nie zapomnij zwiedzić Ukrainy - koniecznie z rodziną! Słyszałem że Krym i Donbas są piękne o tej porze roku! A, nie, sorry, tam teraz trochę Ruscy strzelają, gwałcą, dzieci porywają, jaja prądem traktują... Więc może bez rodziny jedź... Ale wiesz, masz rację, ta UE to okropna jest, bo chce ilość chorób i zgonów z powodu zaśmieconego powietrza ograniczyć, straszny to gwałt na twoim poczuciu wolności i godności osobistej... Ale wiesz, jak już ten zakaz wejdzie, to zamiast łapać raka płuc i inne takie, zawsze możesz się po prostu w ramach protestu obrazić! ;D
Druga sprawa jest taka, że EU zostawiła otwartą furtkę na samochody z paliwem syntetycznym, więc nikt nie będzie zmuszać was do kupna elektrów. Mam wrażenie że większość uważa że w 2035 nagle wszyscy na pstryknięcia palca, będą jeździć samymi elektrykami i nagle wszystkie naraz zostaną podłączone do gniazdka, a za te 12 lat technologicznie i jeśli chodzi energetykę nic się nie zmieni xD Btw, sprawdzcie ile elektryków w Norwegii już jeździ i czy mają jakieś problemy z energetyką? Dodam tylko że w 2022, 79% samochodów sprzedanych to były same elektryki...
12 lat to kupa czasu. Technologia się zmienia błyskawicznie, infrastruktura jest cały czas rozwijana i są duże inwestycje w najbliższych latach i nie widzę dlaczego miałoby się to nie udać. A sama infrastrukturą energetyczna będzie "skalowana" i rozwijana proporcjonalnie do zapotrzebowania
A jeśli chodzi o recykling o który się wszyscy martwią, to jedno jest pewne, każdą baterie można zrecyklingować w blisko 100 %. Istnieją już firmy i procesy które to robią, kwestia przeskalowania i dostosowania. Polecam pogooglować albo zerknąć na youtuby z tematyką baterii, energetyki itd. i jakie firmy się tym zajmują :) Na pewno jest to problem który da się rozwiązać, w przeciwieństwie do naszej kochanej rop, z którą po spaleniu, nie da się nic zrobić.