Autonomiczne samochody będą testowane u naszych sąsiadów
Niemiecki rząd zgodził się na prowadzenie testów samokierujących się samochodów. Daje tylko kilka zrozumiałych warunków.
Audi, Volkswagen, Mercedes i BMW – między innymi ci niemieccy producenci rozwijają autonomiczne technologie i mają w planach wprowadzenie na rynek samokierujących się samochodów. Do tej pory jednak nie bardzo mieli gdzie takie rozwiązania testować, a przynajmniej nie mogli tego robić u siebie. To się zmieniło.
Niemiecki rząd oficjalnie zatwierdził prawo, pozwalające producentom testować autonomiczne samochody na drogach w tym kraju. Oczywiście są pewne warunki. Samokierujące się auta muszą być między innymi wyposażone w czarne skrzynki. Pozwolą one ustalić w przypadku jakiegoś zdarzenia, czy winę ponosi kierowca (wówczas zostanie on ukarany) czy też technologia (wtedy winne będzie przedsiębiorstwo).
Najważniejszym warunkiem jest jednak obowiązek obecności kierowcy za kierownicą przez cały czas testów (nie musi on bacznie przyglądać się drodze, ale musi być). Niewykluczone, że z czasem to się zmieni, ale najpewniej nie wcześniej niż w 2019 roku.
Obecnie kilku niemieckich producentów testuje autonomiczne technologie w Kalifornii, gdzie nie ma z tym większego problemu. Prawdopodobnie Volkswagen, Mercedes i BMW (bo o nich mowa) nie przerwą testów od razu, ale na pewno ucieszą się na wiadomość, że mogą robić to w swoim kraju i że niemiecki rząd pozwala rozwijać się krajowemu przemysłowi motoryzacyjnemu.
Samokierujące się samochody nie trafią najpewniej do pierwszych nabywców przed 2020 rokiem, ale żeby osiągnąć choćby ten termin, trzeba rozwijać tę technologię i prowadzić testy. Coraz większa liczba producentów jest tym zainteresowana. Nie tylko niemieckich, bo na liście znajdujemy również firmy Honda, Toyota, Peugeot, Tesla, Renault, Nissan, Hyundai, Volvo, General Motors czy Ford (który według Navigant Research ma największe szanse na sukces).
Źródło: Engadget, Reuters. Foto: BMWBlog
Komentarze
13A można wymieniać dalej.
Ile rzeczy dziś w fabrykach robią maszyny i roboty.
A kiedyś to ktoś 8h śrubki przykręcał a dziś to robi maszyna-automat
Na polach nie używa się już cepów tylko kombajny.
I tak można wymieniać i wymieniać. To się nazywa postęp.
Ludzie muszą się przekwalifikowywać na bardziej kreatywne pracę. Dziś nikogo to nie oburza, że nie ma już pracy dla "przykręcacza śrubek na taśmie produkcyjnej w fabryce".