Introversion wreszcie pokazuje w akcji swoją najnowszą, czwartą już grę.
Warto przeczytać: | |
Studio z Wielkiej Brytanii produkujące niezależne gry ma już na swoim koncie parę głośnych tytułów. Defcon, Uplink i Darwinia to z pewnością pozycje, obok których nie przechodzi obojętnie gracz, który ponad realistyczną grafikę ceni grywalność i pomysł.
Pierwsze plany stworzenia Subversion sięgają 2003 roku, jednak oficjalna wiadomość o nadchodzącym projekcie ukazała się dopiero trzy lata później. Razem z nią nadciągnęły pierwsze grafiki przedstawiające coś, co wyglądało jak plany architektoniczne budynków. Gdybyśmy spodziewali się nowoczesnej gry na zaawansowanym silniku jak Unreal Engine, moglibyśmy pomyśleć, że to tylko wstępny szkielet, na który zostaną nałożone tekstury. Wiemy jednak, że Introversion raczej używa minimalnych ilości szczegółowych grafik, więc te początkowe schematy to tak naprawdę niemalże efekt końcowy.
Jak mówi sam Chris Delay, który jest odpowiedzialny za projekt, rozgrywka będzie bazowała na serialu Mission: Impossible (niestety nieznanym polskim widzom) i nie należy mylić tego z filmami o tym tytule (jedyne podobieństwa zachodzą z częścią pierwszą pełnometrażowego dzieła). Zasadniczo będziemy "mózgiem" tajnej operacji i pokierujemy oddziałem świetnie wyszkolonych ludzi. W przypadku tego, co widzimy na prezentacji gry, jest to napad na bank. Możemy zrobić to po cichu - tak, że aż do momentu podliczenia gotówki nikt nie będzie wiedział, że stąło się cokolwiek złego. Jest też oczywiście opcja, żeby chwycić karabin w dłoń i przejąć kontrolę nad sytuacją oraz zasobami pieniężnymi w brutalny sposób.
Każda z kierowanych postaci ma zestaw odrębnych umiejętności, w których się specjalizuje. Do wykonania misji przydatne będą rozmaite narzędzia, wśród których znajdziemy iście szpiegowskie gadżety, jak np. pluskwa do przechwytywania obrazu z kamer umożliwiająca stałe podglądanie co dzieje się w pokoju obok. Jeśli nasza postać potrafi umiejętnie blefować, możemy bez problemu wejść do pomieszczenia służbowego nie wzbudzając zbytnich podejrzeń. Może brzmi to absurdalnie, ale w praktyce wygląda całkiem logicznie.
Na myśl nasuwają się takie produkcje jak Hitman czy The Sting. W pewnym sensie autorzy posługują się też schematami ze swojego wcześniejszego dzieła Uplink. Tam też musieliśmy obchodzić systemy bezpieczeństwa, zacierać ślady i sprawiać, żeby jak najdłużej nie zorientowano się, że w ogóle gdziekolwiek się włamywaliśmy. W Subversion zaimplementowano ciekawe minigierki, jak choćby włamywanie się do sejfu. Takiej akcji dokonujemy przy użyciu stetoskopu, uważnie wsłuchując się, czy przekręcona gałka zmienia cokolwiek w ułożeniu zamka. Co ciekawe, jeśli w tym czasie ktoś obok wystrzeli z broni palnej... możemy ogłuchnąć.
Gry niezależne to bardzo wdzięczna gałąź elektronicznej rozrywki. Nie chodzi tu o efekciarstwo czy zachwycanie się fizyką i dopracowanymi teksturami. To coś, co może naprawdę wciągnąć, jeśli tylko szukamy ambitnych wyzwań i jesteśmy w stanie wczuć się w sytuację prowadzonych postaci. To, co widzimy na filmie to jeszcze bardzo wczesna wersja, wiele elementów, obiektów i okienek w interfejsie jest zrobionych naprędce, byle tylko móc pokazać coś grywalnego. Osobiście uważam, że już jest bardzo dobrze, co więc będzie dalej? Wystarczy odrobina znajomości poprzednich gier brytyjskiego studia, żeby wierzyć w nadchodzący sukces.
Źródło: Introversion
Komentarze
5To tutaj nawet jako development concept zapowiada sie niezle.
To jest akurat dobry przyklad na to ze bez wodotryskow i bez powtarzanych na schematow mozna zrobic fantastyczna gre.