Ile Netflix zyska na zablokowaniu opcji dzielenia się hasłem?
Niektórzy analitycy przewidują, że Netflix może zauważalnie zwiększyć swoje przychody jeśli tylko zdecyduje się solidniej egzekwować regulamin.
1,6 miliarda dolarów rocznie w tle
Doniesienia o tym, iż Netflix chciałby ukrócić proceder współdzielenia konta zaczęły pojawiać się już jakiś czas temu. Wydawało się, że skończy się na spekulacjach, ale jednak ostatnio czarna dla niektórych użytkowników wizja zaczęła się urzeczywistniać. I patrząc na pojawiające się w tym kontekście kwoty działania podejmowane przez zarządzających serwisem nie powinny nikogo dziwić.
Według szacunków analityków z Cowen & Co., na raport których powołuje się między innymi Variety, Netflix może wiele zyskać na dokręceniu niektórym śruby. Pada w tym kontekście kwota 1,6 miliarda dolarów rocznie. Oczywiście przy założeniu, że opłaty za współdzielenie konta zostaną wprowadzone na całym świecie.
Dużo? Dla przeciętnego człowieka owszem, a dla takiej firmy? Okazuje się, że też. Mowa bowiem o kwocie, która dla przykładu pozwoliłaby na zwiększenie przychodów, jakie wedle szacunków Netflix osiągnie w bieżącym roku podatkowym o około 4%.
Opłaty za współdzielenie konta Netflix póki co dla wybranych
Cowen & Co. dodaje przy tym, że połowa osób, które nie płacą abonamentu zdecyduje się na taki krok po wprowadzeniu przez Netflix stosownej blokady (część zostanie „sub-członkami”, część zdecyduje się na nowe konto i oddzielny abonament).
I tu można oczywiście rozpocząć dyskusję, jak optymistyczne są to założenia. Bo nie brak opinii innych analityków (chociażby z Benchmark Co.), którzy wypowiadają się w nieco bardziej stonowany sposób i nie wróżą tutaj aż tak dużego wzrostu przychodów dla Netflix. Z opinii użytkowników i komentarzy pojawiających się w sieci też można wywnioskować, że nie jest to rozwiązanie, po którym tłumnie rzucą się do opłacania abonamentu. Tyle tylko, że jak zazwyczaj bywa, wypowiadają się głównie przeciwnicy nowego pomysłu.
Love is sharing a password. Jednak nie?
Poza przypuszczeniami, są też fakty. Opłaty za współdzielenie konta Netflix wprowadzone zostały póki co w trzech krajach - Chile, Peru oraz Kostaryce. Poza tym wzrost liczby subskrybentów Netflix zauważalnie zwolnił, głównie na największych rynkach, takich jak Stany Zjednoczone. Przychody w związku z tym też nie rosną jak wcześniej i trzeba szukać alternatywnych rozwiązań.
Poza podwyżkami (które w tym roku pojawiły się już w Ameryce Północnej i w Wielkiej Brytanii) sporej szansy Netflix upatruje właśnie w dokładnym egzekwowaniu zapisów własnego regulaminu. A ten mówi, że współdzielenie konta jest możliwe tylko pomiędzy osobami zamieszkującymi to samo gospodarstwo domowe.
To co, Netflix zły? A może po prostu upomina się o swoje, a problem wynika wyłącznie z tego, że przez lata robił za dobrego wujka? Już wyciągnięty został tweet sprzed kilku lat, w którym padło „Love is sharing a password”.
Ale jak wiadomo od miłości do nienawiści jeden krok, więc możliwe, że niektórzy wykonają go w stronę konkurencji. Dla Polaków to o tyle dobry moment, że debiutuje u nas HBO Max, a wkrótce także Disney+, więc rozczarowani Netflix będą mogli wybierać również z nowości. Albo poświęcić czas na coś bardziej konstruktywnego niż nałogowe pochłanianie seriali.
Źródło: thestreet
Komentarze
25Moim zdaniem finalnie przez to wszystko Netflix straci, chyba że zmieni ofertę i będzie można np. kupić na jeden ekran 4k w rozsądnej cenie.
Ten dodatkowy "kontent" jest co do zasady dodawany do ich wszystkich materiałów i "produktów".
Ten proceder jest coraz mniej akceptowalny przez większość klientów.
Skala indoktrynacji przekroczyła już punkt, od którego wypada dopłacać klientom chcącym oglądać ich TV.
Nawet pakiet 4k UHD ma miernej jakości materiały niestety, więc ciągnąć kasę z tak słabej jakości.....
Za 15zł jeszcze OK, ale powyżej to już lepiej uciec do konkurencji.