![](http://cdn.benchmark.pl/thumbs/uploads/article/81236/MODERNICON/2755b005ad42f1f72fd0bdc3b4fbbf1f4713f89f.jpg/320x0x1.jpg)
Nowe, dostępne od 1 września, „energetyki” Oshee inspirowane światem Wiedźmina już cieszą się dużą popularnością. Sam nie mogłem się oprzeć i kupiłem jednego z nich - jak zatem smakuje Ciri i czy nowe napoje będą równie popularne co lody Ekipy?
Śmialiśmy się z lodów Ekipy, a teraz sami rzuciliśmy się na napoje z Wiedźminem
Tak przynajmniej uważa kasjerka w Żabce, która sprzedawała mi Oshee Wiedźmin - i właśnie w tej sieci sklepów na pewno je dostaniecie. Jej zdaniem, nowe energetyki z Ciri, Yennefer i resztą ekipy Geralta w pierwszych dniach sprzedaży cieszyły się podobną popularnością, co lody Ekipy.
Trudno tę opinię skonfrontować z rzeczywistością, kiedy jeszcze nie są znane wyniki sprzedażowe Oshee, ale osobiście jestem w stanie uwierzyć, że duże grono osób, które darzy Wiedźmina pewnym sentymentem - pójdzie do Żabki i z ciekawości sprawdzi, co to Oshee z CD Projekt RED wymyśliło.
Można odnieść wrażenie, że wiedźmińskie eliksiry Oshee uderzają wprost w sentyment dorosłych fanów Geralta, którzy z pewnością są w stanie zapłacić więcej, niż dzieci za lody Ekipy.
No dobra, ale jak to Oshee Wiedźmin smakuje i co w nim takiego wiedźmińskiego?
Z całej serii produktów udało mi się dostać tylko jeden - Energy water o smaku granatu z Ciri na etykiecie. Przyznaję, że z jednej strony nowy Wiedźmin jest całkiem niezły, ale z drugiej - nie do końca.
Jeśli chodzi o sam smak - to fakt, że jest to woda energetyzująca (a przynajmniej tak nazywa ją producent) nieco zmniejsza możliwości silnego manipulowania smakiem, ale… nie zrozumcie mnie źle - o ile podobny napój z popularnymi piłkarzami na etykiecie raczej ciężko skojarzyć z jakimkolwiek smakiem, o tyle świat Geralta pełen magii, czarów i abstrakcji zdaje się dawać większe możliwości niż… smak granatu.
Miałem większe oczekiwania (być może niesłusznie), a w rzeczywistości wiedźmińska woda Oshee okazała się być wodą z minimalnym, ledwo wyczuwalnym granatem.
Pozytywnie natomiast zaskoczył mnie skład, który w tego rodzaju produktach zwykle jest książkowym przykładem tego, co niszczy nasz organizm. W Oshee Wiedźmin znalazła się naturalna kofeina (z ziaren kawy), która wykazuje bezpieczniejsze działanie niż syntetyczna, cukier dla większego pobudzenia i szereg witamin z grupy B (B3, B5, B6, B7, B9, B12).
W kwestii działania pobudzającego - oczywiście ono występuje, ale nie spodziewajcie się cudów, ani tym bardziej widzenia w ciemności ;). Nie jest to napój, który doda energii na cały dzień, ale z pewnością pomoże, jeśli potrzeba szybkiego zastrzyku energii.
To warto kupić tego nowego Wiedźmina, czy nie?
Absolutnie nie traktujcie tego jako zachęty do włączenia napojów energetyzujących do swojej diety - zdecydowanie zdrowiej (i taniej, w porównaniu z niecałym 4 zł za Oshee) będzie wypić zwykłą kawę.
W każdym razie - spróbowałem Oshee, żebyście Wy nie musieli - i z bólem serca stwierdzam, że to zakup wart swoich pieniędzy tylko jeśli całą fabułę Wiedźmina 3: Dziki Gon znacie na pamięć, a książki Sapkowskiego to dla Was świętość. No, chyba że chcecie wesprzeć CD Projekt RED - wtedy zakup Oshee również ma sens.
Jeśli Wy również poddaliście się marketingowi Oshee i kupiliście Wiedźmina - dajcie znać w komentarzu, jak Wam smakował.
Komentarze
13Dobrze wiedzieć, że w żabce jest bo ja tam tylko browary tankuję :)
Reklamować chemię do picia?
poza tym mało który człowiek przeżyje po wiedźmińskim eliksirze, nawet tym najsłabszym :)