Aby przejść Prey w piętnaście minut trzeba mieć mnóstwo czasu. Wymaga to bowiem dogłębnej analizy świata gry.. Efekt robi jednak wrażenie.
Nowy Prey zdołał uzyskać bardzo wysoką średnią ocen, na poziomie 8/10. Gra otrzymuje plusy przede wszystkim za klimat, ciekawą fabułę i oryginalne zabiegi, które urozmaicają rozgrywkę. Ekipa Arkane Studios zasługuje jednak także na pochwałę za przygotowanie niezwykle uniwersalnego dzieła. Dlaczego?
Ci, którzy chcą się rozkoszować tą niezbyt optymistyczną wizją przyszłości, mogą dobrze bawić się nawet przez kilkanaście godzin w Prey. Tym zaś, którym się spieszy, wystarcza kwadrans, by ujrzeć napisy końcowe.
10 minut i 36 sekund – tyle czasu (pomijając ładowanie) potrzebował najszybszy obecnie gracz, by przejść Prey od początku do końca. Osób, którym udało się tego dokonać w mniej niż 15 minut, jest jednak znacznie więcej – w momencie pisania tego newsa jest dziesięciu graczy, którzy utrwalili swój wyczyn na wideo i pochwalili się nimi na stronie dla speedrunnerów.
Poniżej możecie zobaczyć trzy spośród ciekawszych materiałów przedstawiających ekspresowe przechodzenie Prey:
Jak widać, koncepcja twórców, by gracze próbowali wykonywać misje „po swojemu”, sprawdza się chyba nawet lepiej nawet niż sądzili. Potrafią oni wykazać się niesamowitą wręcz kreatywnością, ale też myśleniem taktycznym, które przybliża ich do osiągnięcia celu.
Aż dziw, że tak niesamowite obycie z grą zdołali uzyskać zaledwie kilka dni po jej oficjalnej premierze. Nieźle! A wy jesteście miłośnikami takiego speedrunningu czy preferujecie „klasyczne” przechodzenie gier? Dajcie znać w komentarzach.
Tymczasem zachęcamy was jeszcze do sprawdzenia, co Jakub napisał o grze (i nie tylko) w tekstach:
- Prey patrzy w szklaną kulę - czy ludzkość ma przechlapane?
- Prey - historia ewolucji
- Prey – dla wszystkich czy dla wybranych?
Źródło: speedrun, VG247
Komentarze
8https://www.youtube.com/watch?v=gRN21oSvFt8
Gra wygląda jak Deus Ex ostatni więc ok, ale podniety nie ma. Taki typowy kotlet oferowany przez 90% obecnych producentów gier.
Chciałbym wrócić do czasów gdy gry naprawdę wprowadzały coś nowego, efekt wow!, coś jak morrowind i shadery albo crysis i lepiej wyglądająca roślinność. Bo fabularnie gdy gra zapewnia raptem 30 godzin wątku głównego (na zasadzie 50/50 wątku głównego i pobocznych) to powinna przynajmniej dobrze wyglądać albo mieć dopieszczone lokacje a tymczasem dostajemy alfa wersje testowe jako produkt finalny i dopiero po 2-3 latach pracy moderów gra ma jakiś ciekawy wątek fabularny, wygląda ładnie i chce się w nią grać.