Hubble nadal zachwyca - zdjęcie Filarów Stworzenia 20 lat po pierwszej fotografii
By uczcić 20 lat jakie mija od wykonania najbardziej znanej chyba fotografii dalekiego kosmosu, kamery Hubble wykonały ją jeszcze raz.
Pamiętacie co wydarzyło się w 1995 roku? Tak, na pewno wiele rzeczy przychodzi wam do głowy. Debiutował na przykład system Windows 95, który po dwudziestu latach mocno się zmienił. W tym samym roku teleskop Hubble’a wykonał kilka fotografii kosmosu, które na trwałe zapisały się nie tylko w historii astronomii, ale i całej ludzkości. Wśród nich Głębokie Pole Hubble’a, a także chyba najbardziej rozpoznawalny obraz - Pillars of Creation (Filary Stworzenia). Zobaczcie jak wygląda to samo zdjęcie wykonane po 20 latach. Tym razem użyto kamery, która jest rówieśnikiem Windows 7.
Widać na nim gigantyczne rozmiarami (kilka lat świetlnych), z perspektywy skal z jakimi do czynienia mamy na Ziemi a nawet w Układzie Słonecznym, kolumny pyłu i gazu międzygwiazdowego, w mgławicy Orzeł. Znajdują się one w odległości 7000 lat świetlnych w rejonie gdzie bardzo aktywne są procesy gwiazdotwórcze (do których zresztą potrzeba zagęszczenia budulca jakim jest materia międzygwiezdna).
Zdjęcie wykonane w 1995 roku pokazane jest powyżej. Jest mozaika czterech obrazów wykonanych przez sensory WFPC2 (Wide Field Planetary Camera 2) o rozdzielczości 800x800 pikseli. Trzy z nich o szerszym polu widzenia (WFC) tworzą kształt litery L. Czwarty (PC) miał cztery razy mniejsze pole widzenia, dlatego kadr nie jest kwadratowy, a ma dwa widoczne schodki.
Po kilkunastu latach, teleskop Hubble’a doczekał się sporych usprawnień. W 2009 roku zainstalowano (w komorze widocznej powyżej) następcę kamery WFPC 2, a także kilku innych instrumentów, czyli WFC3 (Wide Field Camera 3). Całe urządzenie wykorzystuje dwa detektory CCD o rozdzielczości około 8 Mpix każdy, które dają kwadratowe pole widzenia 160x160 sekund łuku - dla porównania średnica kątowa Księżyca to około 1800 sekund. Dodatkowe CCD o rozdzielczości około 1 Mpix specjalizuje się w obserwacjach w podczerwieni.
Dzięki WFC3 i technice sprzętowego zwiększania rozdzielczości, Hubble mógł pokusić się o wykonanie tak wyglądającej fotografii tego samego fragmentu nieba (widoczna powyżej). Dużo więcej szczegółów, a przede wszystkim szersze pole widzenia i prostokątny kadr od razu rzucają się w oczy. Kolory są nieco inne, ale to kwestia zastosowanych filtrów.
Zdjęcia mgławicy Orzeł są także świetnym przykładem dla wyjaśnienia dlaczego astronomowie tak lubią obserwacje w różnych długościach fal, w tym w podczerwieni. Niekoniecznie dalekiej, wystarczy bliska. Zerknijcie jeszcze raz na ten sam fragment nieba, ale widziany w bliskiej podczerwieni. Zamiast kolorowych chmur pyłu międzygwiazdowego widać dość słabą poświatę wokół samej mgławicy, ale dookoła niezliczone mrowie gwiazd.
I to jest właśnie ten przykład - znacznie powszechniejsze gwiazdy późnych typów widmowych (czyli bardziej czerwone) widać w podczerwieni znacznie lepiej bo nie przeszkadza im tak materia międzygwiazdowa. Podobnie jest także w przypadku obserwacji po przeciwnej stronie widma, gdy do głosu dochodzi światło masywnych gwiazd (jest ich mniej), których z kolei w podczerwieni prawie nie zobaczymy.
Natomiast chmury pyłu są na tyle grube, że nawet dla światła gwiazd stanowią przeszkodę nie do przebycia. Te gwiazdy, które widać na tle mgławicy znajdują się znacznie bliżej nas.
Źródło: NASA, Inf. własna
Komentarze
43W pierwszym filarze od lewej, w jego polowie jest chyba jakas buzia :P
A tak poza tym, to astrofotografia to piekna sprawa. Przymierzam sie do rozszerzenia swojego arsenalu foto o jakis przyzwoity teleskop refraktorowy (ze wzgledu na kolory). Moja kolezanka ma jakis tani zestaw celestrona za 5000zl z filtrami, gps, statywem i sledzeniem ruchu, podlacza pod to tego czulego (chyba na fale podczerwone) canona z matryca specjalnie do astrofoto i pstryka takie fotki mglawic, galaktyk, ze szczeka opada. Swietna zabawa dajaca wiele frajdy.