Sprawa piractwa w Chinach nie jest już sprawą tylko poszczególnych koncernów, ale weszła na poziom międzynarodowych stosunków dyplomatycznych. Stany Zjednoczone wystosowały bowiem apel do Światowej Organizacji Handlu (WTO) o zdyscyplinowanie władz chińskich do przestrzegania interesów koncernów informatycznych oraz muzyczno-filmowych.
Władze w Pekinie postanowiły jednak przyjąć rękawicę i walczyć przede wszystkim o dobry wizerunek kraju przyznając, że kwestia praw autorskich w Chinach jest ściśle przestrzegana. Głos w tej sprawie zabrał wicepremier Państwa Środka, który przestrzegł Stany Zjednoczone przed zbytnim naciskiem w tej sprawie, co może źle wpłynąć na wzajemne stosunki obydwu krajów.
Zdaniem rządu chińskiego, amerykańskie stowarzyszenie handlowe USTR absolutnie nie dostrzega postępu prawnego jaki dokonuje się w tym państwie i nadal woła o nakładanie kolejnych kar. Warto przy okazji wspomnieć, że jest to pierwsza w historii WTO sytuacja, aby w jednym czasie jeden z członków zakładał więcej niż jedną sprawę przeciwko innemu.
Jak więc widać, nacisk dużych amerykańskich koncernów jest na tyle silny, że władze Stanów Zjednoczonych decydują się na ryzykowny krok, mogący w konsekwencji również ochłodzić stosunki z Chinami. Warto w tym miejscu wspomnieć, że jedną z takich skarżących się firm był niedawno Microsoft, który odnotował drastycznie małą sprzedaż Windowsa Visty właśnie ze względu na obecność tańszych kopii pirackich. Amerykańskie firmy zdają sie jednak nie dostrzegać, że jeśli zmuszą Chiny do zamknięcia rynku, stracą o wiele więcej niż w przypadku działalności nielegalnych wytwórni.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!