Chociaż dzisiejsza technika nie pozwala na wprowadzanie w życie wszystkich urządzeń wykreowanych przez elektronicznych wizjonerów, pomysłów przybywa. Wydawać by się mogło, że w kategorii innowacyjnego ładowania baterii, wymyślono już wszystko - prąd wytwarzany przez dźwięk, dotyk, ruch...
Dwójka projektantów w swojej koncepcyjnej pracy daje do zrozumienia, że wzorować można się także na naturze, tworząc komputer zasilany podobnie jak... rośliny.
Kluczową rolę w systemie ładowania Plantbooka ma odgrywać elektroliza wody. Po zanurzeniu części urządzenia w szklance z cieczą, automatycznie zacznie napełniać ono swoje akumulatory, pobierając wodór i wydalając tlen.
Cała maszyna, nie dość, że zasilana w innowacyjny sposób, wygląda dość futurystycznie i elegancko. Wystający z końca uchwyt w kształcie liścia ma informować o stopniu naładowania akumulatora. Rolowany ekran i klawiatura sprawią dodatkowo, że zajmie niewiele miejsca i bez trudu zmieści się nawet w damskiej torebce.
Pozostaje tylko pytanie, czy rozwiązanie jest możliwe do wprowadzenia, czy jest to tylko mrzonka dwóch projektantów. A jeśli nawet uda się kiedyś przenieść pomysł na linię produkcyjną, to czy nie trzeba będzie zamiast zwykłej wody korzystać z roztworu odpowiedniego elektrolitu. Osobiście mam nadzieję, że dożyję czasów, kiedy tego typu innowacje zagoszczą w domach przeciętnych użytkowników.
Więcej o elektronicznych innowacjach:
- Na luzie: Ctrl-Alt-Del - kawowy reset
- Podręczniki szkolne zastąpione tabletami - w Korei
- Von: telefon obsługiwany jedynie gestami i głosem
- Polskie cmentarzysko komputerów dziełem sztuki
- Japoński robot podniesie wszystko - nawet mięso
- Tokyoflash: zegarek, który wie ile wypiłeś
Źródło: tom's guide
Komentarze
33Podstawowe pytanie. Jak niby ten wibrator ma dokonac elektrolizy wody bez zewnetrznego zródła energii i ile mW/h może dać 250ml wodoru nawet w najlepszym z mozliwych ogniw paliwowych(ktore i tak potrzebuje tlen BTW).
"wysychaja wszystkie jeziora w polsce, ekolodzy nie wiedza co sie dzieje"
;DDD
No ludzie, to chyba jakiś dzieciak wymyślił podekscytowany lekcją fizyki. Oczywiście koncepcja tak ciekawa jak nierealna :)