Technologia MicroLED towarzyszy nam nie od dziś, ale dotąd nie trafiła do naszych mieszkań. Lada chwila ma się to zmienić – Samsung zaprezentował pierwszy telewizor z tej kategorii.
Do tej pory telewizory MicroLED były albo prototypami, albo wielkoformatowymi wyświetlaczami tworzonymi z myślą o zastosowaniach profesjonalnych (patrzymy na was, modułowe panele The Wall). Teraz wreszcie południowokoreański producent przygotował coś na rynek konsumencki – to model o (wciąż olbrzymiej, ale też dużo mniejszej niż dotąd) przekątnej 110 cali. No dobra, ale tak właściwie, to…
Co to jest MicroLED?
MicroLED działa na bardzo podobnej zasadzie, co OLED. Panel jest więc złożony z indywidualnie i samodzielnie świecących diod (eliminowany jest więc klasyczny moduł podświetlenia). Różnica polega na tym, że w omawianej technologii nie są one organiczne, co wcale nie musi być wadą, a wręcz może być zaletą, bo eliminuje problemy z żywotnością (mająca sięgać 100 000 godzin), trwałością i takimi efektami jak wypalanie obrazu. Równocześnie zachowane są atuty płynące z „samoświecenia”, a więc doskonała czerń i niemal nieskończony kontrast.
Ten 110-calowy telewizor wykorzystuje diody o wielkości 1 mikrometra i jest w stanie zaoferować 100-procentowe pokrycie palet kolorów DCI oraz Adobe RGB – jak zachwala sam producent. Rozdzielczość w tym przypadku to 4K – zupełnie tak, jak można się tego było spodziewać. Jest jeszcze jeden atut tej technologii – ekran stanowi zdumiewające 99,99 proc. powierzchni całego przedniego panelu.
Telewizory MicroLED wchodzą do domów
Do tej pory technologia MicroLED uniemożliwiała tworzenie mniejszych paneli niż 150 cali, ale poczynione postępy zaowocowały tym 110-calowym modelem. To pierwszy krok w kierunku realizacji zapowiedzi ze styczniowych targów CES 2020, że w przyszłości pojawią się urządzenia tego typu o przekątnych 110, 93, 88 i nawet 75 cali. Tylko kwestią czasu jest więc pojawienie się tych mniejszych, a przez to też bardziej przystępnych cenowo telewizorów. No właśnie…
Pierwszy konsumencki telewizor MicroLED jest olbrzymi i taka też będzie najpewniej jego cena. Nieoficjalnie mówi się o 129 tysiącach euro. No ale jeśli ktoś ma w domu dość miejsca, by postawić w nim 110-calowego kolosa, to jest jakaś szansa, że może sobie na niego pozwolić. Na razie czekamy – rynkowy debiut został zaplanowany na pierwszy kwartał przyszłego roku.
Źródło: Samsung, The Verge, FlatpanelsHD, informacja własna
Czytaj dalej o innowacyjnych telewizorach:
- Telewizory miniLED - LG i Samsung mają je w swoich planach
- Koniec czekania! Pierwszy telewizor ze zwijanym ekranem trafił do sklepów
- Przezroczysty telewizor Xiaomi. Jak to jest zrobione?
Komentarze
18Reszta jak katy widzenia czern jest taka sama jak oled
Proces producji tych paneli jest okrutnie czasochłonny. Każda z diód na matrycy jest jakoby „wszczepiana” pojedynczo przez maszynę, co podnosi znacząco cenę produktu przez czas jaki potrzebny jest do ukończenia matrycy.
To tak w skrócie. Zainteresowani powinni to już dawno wiedzieć.
Eh, jak sobie wyobrażę na tym Tiviku jakąś fajną ścigałkę, marzenia.Do tego pełny osprzęt wysokiej jakości, czyli kiera, pedały, dobre siedzisko, miodzio.