Kto by pomyślał, że tak prosta w gruncie rzeczy gra pozwoliło firmie Nintendo aż tak zwiększyć wartość.
Rzesze (nie tylko) młodych ludzi wędrują po miastach w poszukiwaniu pokemonów. Gra Pokemon GO wydaje się obecnie nie do zatrzymania, a Nintendo zdecydowanie nie ma nic przeciwko temu. Dlaczego? Ponieważ jak informuje Bloomberg, „wielkie N” stało się właśnie warte więcej niż Sony.
Wystarczyły dwa dni (po premierze gry Pokemon GO), by wartość rynkowa Nintendo wzrosła o 7,5 miliarda dolarów. Sporo, prawda? A to był dopiero początek. Okazuje się, że obecnie firma jest już warta prawie 40 miliardów dolarów, podczas gdy Sony – niespełna 38,5 miliarda.
Gra Pokemon GO pozwoliła Nintendo pobić także absolutny rekord tokijskiej giełdy. W całym stuleciu nie było drugiej firmy, która w ciągu doby zaliczyłaby tak duży wzrost wartości. Wyższość musiały uznać między innymi Tokyo Electric i Softbank.
„Wielkie N” jest na fali i jeśli dobrze to wykorzysta, może wrócić do łask. Przypomnijmy bowiem, że firma Nintendo przymierza się do kolejnych dwóch ogromnych premier, czyli gry The Legend of Zelda: Breath of the Wild oraz konsoli NX.
Na Pokemonach zarabia jednak nie tylko Nintendo. Okazuje się, że w serwisach aukcyjnych można znaleźć konta z licznymi zbiorami, których sprzedawcy mogą liczyć nawet na setki dolarów. Rozkwita też rynek „profesjonalnych trenerów”, którzy mogą złapać je wszystkie za was. Tylko jaki w tym sens?
Źródło: Gizmodo, VG247, Bloomberg, TechRadar
Komentarze
8Taaaaa faktycznie Pokemony podniosły wartość firmy - nagle firma stała się bardziej "rentowna" od Sony.
Śmiech na sali że obecna cywilizacja dalej buja się z grami spekulacyjnymi.
Nigdy nawet na forexie nie ugrałem tyle ile kilka dni temu na wzroście z 19$ do prawie 28$ na sztuce ( nie czekałem na psychologiczne 30$ ). Przez jakiś czas pracować nie muszę, a widzę , że gdyby człowiek miał jaja i poczekał jeszcze troszkę to ten czas znacznie by się wydłużył.
Mimo wszystko uważam, że to śmieszne, że o "wartości" firmy świadczy kreska na wykresie. Wielu z inwestujących ma znikomą wiedzę o samej firmie - ot bańka. No bo czy to, że wirtualne cyferki mówią o jakiejś wartości świadczy o tym, że ktoś gotów byłby tyle za tą firmę zapłacić? Otóż nie :)
Pozdro