Policja wraz z firmą Lege-Artis-Services, specjalizującą się w ochronie praw autorskich rozszerza swoje działania i tropi piratów nielegalnie pobierających i udostępniających pliki w sieciach wymiany plików.
Zielona Góra. Marzec 2007r. Godzina 19.00. Specjalna grupa operacyjna wkracza z nakazem do mieszkania pirata. Cała akcja trwa nie więcej niż 10 min. Całkiem zaskoczony przestępca zostaje szybko zakuty w kajdanki i wyprowadzony. Policyjni technicy zabezpieczają nielegalne oprogramowanie i rekwirują sprzęt komputerowy. £ączna wartość samego tylko nielegalnego oprogramowania to ponad 40.000 zł. Wśród skonfiskowanych \'piratów\' znajdowały się tak popularne programy jak Windows Vista, PhotoShop, Nero czy AutoMapa. Powyższy opis nie jest fragmentem scenariusza serialu \'Kryminalni\'. To przebieg typowej akcji wymierzonej przeciwko piratom, którzy do tej pory sądzili, że umieszczając i pobierając nielegalne programy z sieci BitTorrent czy E-mule, pozostaną bezkarni.
Ściganiem przestępstw związanych z naruszeniem praw autorskich, patentowych, znaków towarowych od wielu lat zajmuje się firma Lege-Artis-Services. Są specjalistami w walce z nieuczciwą konkurencją, w szczególności z rozpowszechnianiem nielegalnie kopiowanych programów komputerowych. Do rutynowych już działań należą zatrzymania handlarzy pirackiego oprogramowania na bazarach lub giełdach komputerowych oraz w trakcie dostarczania towaru sprzedanego na aukcjach Allego i eBay. Nierzadko dochodzi również do wykrycia naruszeń praw autorskich wśród oficjalnych sprzedawców oferujących zarówno produkty legalne jak i ich nielegalne kopie dla \'chętnych klientów\'. Zwykle Lege-Artis-Services rozpracowuje \'pirata\', następnie przekazuje informacje do najbliższej jednostki Policji i przeprowadza wraz z funkcjonariuszami Policji zakup kontrolowany lub bezpośrednią interwencję.
Zielonogórska akcja jest właśnie przykładem tego rodzaju działań. Tym razem na trop przestępcy pracowników firmy Lege-Artis-Services naprowadziła sieć BitTorrent (tzw. protokół komunikacyjny wymiany i dystrybucji plików przez Internet), w której pirat udostępniał część nielegalnych programów. Do niedawna na tego typu \'protokołach\', internauci zamieszczali i ściągali nielegalne programy, myśląc, że są nie do namierzenia - jak widać, do czasu. \'Anonimowość w Internecie to bajka lub też raczej pobożne życzenie piratów. Przy wykorzystaniu najnowszych rozwiązań technologicznych ustalenie adresu IP komputera pirata, a także jego danych osobowych to tylko kwestia czasu. Co więcej, w Internecie pozostaje dość trwały ślad kto, kiedy i jakie pliki pobierał i udostępniał.\' - mówi pracownik operacyjny Lege-Artis-Service.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!