Budzisz się i widzisz, że masz 2 mln złotych długu. Tego właśnie doświadczył pan Karol, a okazało się to zwykłą pomyłką mBanku.
Nawet najmocniejsze espresso nie mogłoby zadziałać skuteczniej. Pewien 21-latek uruchomił o poranku aplikację mBanku na swoim telefonie, a to, co zobaczył, wprawiło go w oniemienie. Wyraźnie widniało w niej, że ma prawie 2 mln zł długu. Dokładnie stan jego konta wynosił -1 959 989,33 zł, a kwotę zajął Urząd Skarbowy.
Są 2 mln złotych długu, nie ma winnych
Pan Karol, bo tak nazywa się bohater tej opowieści, zachował zimną krew i skontaktował się z Urzędem Skarbowym. Szybko okazało się, że nastąpiła pomyłka – dług, owszem, istnieje, ale dotyczy zupełnie innej osoby, mieszkającej w zupełnie innej części Polski. Równocześnie 21-latek został poinformowany, że błąd leży po stronie banku.
Kolejnym krokiem była więc wizyta w mBanku. Jego przedstawiciele odmówili jednak zdjęcia długu. Sprawą nie chciała też zająć się policja, która odsyłała do prokuratury. Dopiero druga wizyta w placówce przyniosła efekt: ustalono, że był to błąd ludzki – po prostu pracownik pomylił numery PESEL. Tym samym mBank zobowiązał się do szybkiego rozwiązania problemu.
Dobrze mieć aplikację
To pokazuje plusy i minusy postępu technologicznego. Z jednej strony dziś łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej obciążyć długiem kogoś bardziej lub mniej przypadkowego. Z drugiej – aplikacja mobilna pozwala szybko zauważyć, że coś jest nie tak – zanim pojawią się naprawdę duże kłopoty.
Źródło: Karol Pacześny na Facebooku
Komentarze
7absolutnie nie. To pokazuje nieudolnosc naszego prawa. Gdyby to dzialo sie za oceanem to facet bylby ustawiony do konca zycia. Niestety u nas nie mozna zarabiac na procesie a szkoda. Dostalby z 10 baniet odszkodowania to bank od razu wdrozylby procedury weryfikujace swoje dzialania.
ps.
swoją drogą to niezły horror obudzić się i zobaczyć taki stan konta...:)
ps2.
Co on zrobił za zakupy w lidlu za 5,97 ? :) kefirek i kilka kajzerek ???
> ustalono, że był to błąd ludzki – po prostu pracownik pomylił numery PESEL.
Aha...