Korzystanie z popularnych narzędzi do porządkowania plików na dysku może doprowadzić do zainfekowania komputera i narażenia samych siebie na utratę poufnych danych.
Fałszywe oprogramowanie stało się jedną z większych plag internetu. Do niedawna cyberprzestępcy fałszowali wyłącznie oprogramowanie antywirusowe. Poprzez straszenie użytkownika rzekomymi infekcjami obecnymi na ich komputerze, nakłaniali do zakupu bezużytecznych produktów - w ten sposób wyłudzali dane osobowe, a w niektórych przypadkach faktycznie infekowali system operacyjny. Teraz bronią cyberprzestępców stały się defragmentatory dysku.
Warto przeczytać: | |
Wśród 'upatrzonych' przez hakerów aplikacji znajdują się głównie:
- Ultra Defragger
- Smart Defragmenter
- HDD Defragmenter
- System Defragmenter
- Disk Defragmenter
- Quick Defragmenter
- Check Disk
- Scan Disk
Wszystkie wersje defragmentatorów zachowują się w identyczny sposób - zaraz po zainstalowaniu, wskazują na problemy podczas skanowania dysku (grafika poniżej).
Po zakończeniu procesu skanowania, prezentują raport pełen błędów i ostrzeżeń. Użytkownik zostaje zachęcony do uruchomienia procesu defragmentacji, który przenosi się do „bezpiecznego trybu” (notabene fałszywego) i rozpoczyna „naprawę” błędów.
Następnie program prosi o dokonanie płatnej aktywacji, która ma pozwolić na ostateczną „naprawę” błędów na dysku. Podczas aktywacji użytkownik proszony jest o podanie rozmaitych danych osobowych - poza imieniem i nazwiskiem oraz adresem e-mail, także numeru karty kredytowej.
„Tego typu działanie to niezwykle sprytny sposób cyberprzestępców na przechwycenie naszych danych osobowych i zainfekowanie komputera” - mówi Maciej Iwanicki, ekspert z polskiego oddziału firmy Symantec. „Paradoksalnie dobre intencje, czyli chęć zwiększenia wydajności komputera, mogą przynieść nieprzyjemne konsekwencje. Nasz komputer może na przykład zostać wykorzystany jako, tzw. zombie, który będzie służył do wysyłania setek wiadomości spam dziennie. Oczywiście, nie wzbudzając najmniejszych podejrzeń”.
Źródło: Symantec
Polecamy artykuły: | ||
Poradnik świąteczny | MEGATEST: wydajne laptopy i poręczne netbooki | Jabłko czy gruszka? Test iPada z iOS 4.2 |
Komentarze
14a tak serio... nie pamiętam kiedy ostatni raz defragmentowałem dysk
Co, do defragmentacji w moim wypadku to rzadko istnieje potrzeba by to robić. Podstawa by na dysku systemowym nie trzymać wszystkiego, co się da. Nie instalować bezmyślnie w trybie „dalej… dalej” gdzie domyślnie znaczy dysk C:. Dla pliku wymiany mam osobną partycję na początku dysku a sama winda siedzi sobie spokojnie na innej partycji. Dodatkowo w zakładce „zmienne środowiskowe” zmieniam ścieżki dostępu do plików tymczasowych na inny dysk niż systemowy. Co jakiś czas usuwam punkty przywracania i inne śmieci i jak na razie nie narzekam na szybkość działania systemu. W ostateczności przywracam z obraz
:)
Swoja drogą to przypominam sobie jakiś przypadek. Ale to było tak, wchodze sobie na jakąś stronke, a tu mi się nowe okno otwiera.
Ale to było niby oprogramowanie antywirusowe :] Pisze że niby mam zainfekowny komputer (w sumie może i mam ;) ) Potem informacja że może mi przeskanować dysk. A ja odważnie klikam OK :)
To coś na stronie udaje że skanuje mi dysk... udaje bo niby skąd na linuksie pliki .dll. No i naprawde w ciagu 2-3 sekund przeskanował wszystko, nie wiedziałem że mam taki szybki dysk. Ha... wykrył trojana i Spyware, Potem chciał plik XPantywirus.exe zapisać na dysk. A to już mu podziękowałem za zabawe.
I te okna jak z XP :)