Microsoft zaproponował Barackowi Obamie telefon oparty na Windows Phone 7. A wszystko przez to, że prezydent USA poskarżył się w wywiadzie na zbyt małą ilość “fajnych gadżetów” w Gabinecie Owalnym.
Wydawać by się mogło, że głowa tak potężnego państwa, jakim są Stany Zjednoczone ma dostęp do absolutnie najnowszych technologii. Sam Barack Obama jest jednak innego zdania. Podczas otwartej dla wszystkich sesji pytań i odpowiedzi w telewizji CBS stwierdził on, oczywiście w żartach, że był nieco rozczarowany ilością i jakością rozwiązań technicznych w Białym Domu.
Warto przeczytać: | |
Obama: Uczcie się od Jobsa |
“Zawsze uważałem, że Gabinet Owalny naszpikowany jest elektroniką i fantastycznymi technologiami komunikacyjnymi”, stwierdził Obama. “Tymczasem nie możemy nawet sprawić, żeby te telefony, którymi dysponujemy działały jak należy. W końcu jestem prezydentem USA - gdzie te wszystkie bajery, guziki i wyskakujące wielkie ekrany? Niczego takiego w Białym Domu nie znalazłem”.
Gabinet Owalny w Białym Domu. fot.: University of Texas
Żart Obamy natychmiast podchwycił Microsoft, który na oficjalnym prezydenckim profilu na Twitterze napisał: “@BarackObama, słyszeliśmy że szukasz fajnego telefonu - co byś powiedział na Windows Phone 7? Możemy Ci taki wysłać!”
Microsoft co prawda nie doczekał się odpowiedzi na swoją propozycję, ale trzeba przyznać, że dział komunikacji koncernu znakomicie wykorzystał wypowiedź Obamy do swoich celów marketingowych. I to pomimo, że prezydent najprawdopodobniej nie miał na myśli swojego telefonu komórkowego, ale telefon stacjonarny na swoim biurku i inne otaczające go urządzenia nie pierwszej już młodości.
Dodajmy, że zarówno prezydent USA, jak i cała administracja rządowa tego kraju korzysta z BlackBerry, głównie ze względów wysokiego poziomu bezpieczeństwa, jakie oferuje ta platforma.
Źródło: TechSpot
Polecamy artykuły: | ||
Obudowy komputerowe - poradnik jak wybrać | Connectify - stwórz sieć bez routera | TOP-10 Monitory |
Komentarze
7Ford za przysłowiowego dolara pancerną limuzynę, fotel prezydencki zawsze dostosowany do postury urzędującego prezydenta też za podobną sumę itd. itd.
A gdyby biedne dziecko napisało, że chciałoby zjeść miskę ryżu - czy znalazłby się jakiś chętny z M$ który zaoferowałby wsparcie ?
Bil, ma tyle szmalu, że zaczął rozdawać biednym, bo sam już nie wiedział co z forsą robić - ale tylko dlatego.