TSA za bardzo wzięła sobie chyba do serca stwierdzenie, że na bezpieczeństwie obywateli nie powinno się oszczędzać.
Narzędzie losujące jest jednym z pierwszych „dzieł” osób rozpoczynających przygodę z programowaniem – to w końcu prosty programik. Jeśli i wy macie na swoim koncie takie aplikacje, to pewnie nie ucieszy was fakt, że koło nosa przeleciało wam 336 tysięcy dolarów.
336 413,59 dol. – dokładnie tyle TSA, a więc Amerykańska Federalna Administracja Bezpieczeństwa Transportu zapłaciła firmie IBM za stworzenie aplikacji Randomizer kompatybilnej z iPadami (plus: szkolenie pracowników). Co dokładnie robi ta aplikacja? Wskazuje losowo wybrany kierunek: w lewo lub w prawo. I… to wszystko.
Istnienie takiej aplikacji jest jak najbardziej uzasadnione. Jej zadaniem jest bowiem wskazywanie pasażerom czy mogą od razu przejść dalej czy też muszą udać się na wyrywkową kontrolę osobistą. Do tej pory decydowała o tym administracja lotniska, co rodziło zarzuty o rasizm i dyskryminację. Teraz wszystko będzie odbywać się losowo – podczas lotów do Stanów Zjednoczonych.
Wątpliwość budzić może jednak cena. Z pewnością bowiem tego typu aplikacja nie jest warta 336 tysięcy dolarów, a koszt ten pokryty zostanie – oczywiście – z pieniędzy podatników (USA). Na bezpieczeństwie obywateli nie powinno się oczywiście oszczędzać. Ale żeby aż tak…?
Źródło: Geek, Fusion
Komentarze
22https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/a1/01/0b/a1010ba8fc4070cf6b478d8a81f07f00.jpg
W innych źródłach podawano koszt 50K USD, i wspominano o koszcie wdrożernia, obsługi etc. Więc ten milion za aplikacje to chyba przesada.
Szczerze to jestem ciekawy, co wchodzi w skład tej ich sumy.