Milośnicy spiskowych teorii dziejów na pewno się ucieszą. Okazuje się bowiem, że samochody, które od jakiegoś czasu Google wysyłało na ulicę służyły nie tylko fotografowaniu terenu (Street View).
Użytkownicy niezabezpieczonych sieci Wi-FI od 2007 roku narażeni byli na udostępnienie firmie informacji na temat sposobu, w jaki korzystają z internetu - między innymi historii oglądanych stron czy nieszyfrowane hasła. Jak się bowiem okazuje słynne samochody przechwytywały sygnał i magazynowały dane w swojej pamięci.
Google zapewnia, że tego typu sytuacja jest efektem... pomyłki. Użyte oprogramowanie miało charakter eksperymentalny, zaś pracownicy firmy "nie zauważyli", że przechwytuje ono prywatne informacje.
Koncern zapewnia, że wszystkie informacje uzyskane w ten sposób nie zostały w żaden sposób wykorzystane, nie trzeba też obawiać się ich upublicznienia. Co więcej - Google zapowiada, że już wkrótce wprowadzi szyfrowany dostęp do usług wyszukiwarki, idąc tym samym w ślad Gmaila.
Źródło: Google Blog
Komentarze
13Jaaaasne ;]
Buaha ha... Oczywiście, efektem pomyłki, a właściwie zaniedbania jest tylko to, że informacja o tym procederze wyciekła do mediów.
Google co coś nowego wyda to w licencji jest zapis, że wszystkie prawa autorskie przechodzą na google.
Ktoś się dopatrzy, ops pomyłka - usuwają zapis z licencji.
Kolejny program, kolejna pomyłka...
Microsoft to przy nich pikuś, nawet nie pan pikuś....
A i jakoś nie widzę informacji iż uzyskane NIELEGALNIE dane zostały usunięte z serwerów firmy.
Co na to np. brytyjska policja ?
Tak więc zależy gdzie się siedzi takie prawo się ma...