Smartfon w roli peceta. Już to przerabialiśmy, nawet z Androidem. Jednak Samsung to pierwszy producent, który ma szanse coś z tego wykrzesać.
Samsung zaprosił nas na prezentację stacji dokującej Samsung DeX, która podobnie jak wcześniej stacja Microsoft dla technologii Continuum pozwala przekształcić smartfon w peceta. Samsung DeX niedługo dla was przetestujemy dokładnie, podobnie jak wcześniej produkt Microsoftu, na razie kilka słów po pierwszym, nieco dłuższym kontakcie z akcesorium Samsunga, które na razie jest przeznaczone dla posiadaczy flagowych smartfonów Galaxy S8 i S8+.
Napisałem „na razie” nie bez powodu. Samsung planuje rozszerzyć listę obsługiwanych przez tryb pracy DeX smartfonów, ale o jakie dokładnie i kiedy, oficjalnie jeszcze powiedzieć nie chce. Wiadomo jednak, że będą to na pewno te modele, które wspierają technologię szybkiego ładowania, a to otwiera pewne pole do podejrzeń.
Nie warto się śpieszyć - Samsung DeX tego dowodzi
Ponownie, jak w przypadku Continuum dostajemy akcesorium, które stanowi zaawansowaną stację dokującą, z funkcją ładowania i co ciekawe także funkcją chłodzenia smartfona (jak, nietrudno się domyślić jest to element mechaniczny i tu pytanie, jak trwały).
Dlaczego nie warto się śpieszyć? Microsoft w pewnym sensie wysforował się przed szereg. W 2015 roku okazał produkt, który w założeniu był ciekawy, ale niedopracowany. Niedopracowanie nie polegało zresztą na kiepskiej jakości wykonania czy problemach z pracą samego Continuum. Ta była najwyższej jakości, a po uruchomieniu faktycznie mogliśmy pracować na dużym monitorze z pomocą zwykłej klawiatury. Czy każdego ten komfort zadowalał, to już była inna kwestia. Dla mnie, osoby wymagającej realnej wielozadaniowości od systemu, Continuum było bardziej ciekawostką niż faktycznie przydatnym narzędziem.
Sama cena Continuum nie zwalała z nóg, zresztą Samsung DeX jest ździebko droższy - w sklepach kupimy go za około 599 złotych. Dla osób, które mają w kieszeni Galaxy S8 nie będzie to większym problemem - pod koniec roku pojawią się pewnie też zestawy smartfon i Samsung DeX.
Flagowce Samsung Galaxy S8 i S8+, podobnie jak wcześniej Lumia 950 i 950XL, nie są smartfonami, które na pęczki będą kupować polscy (i nie tylko) klienci. Dwa lata po Continuum, Samsung DeX ma jednak szanse pokazać, że przed takim rozwiązaniem, jeśli jego rozwój zostanie dobrze pokierowany może rysować się niezła przyszłość.
Samsung wyeliminował w DeX te problemy, które sprawiały, że pecetowe doświadczenie, aczkolwiek obecne, w przypadku Continuum nie było pełne. Przed oprogramowaniem, które zarządza pracą DeX jeszcze długa droga, ale jest już nieźle.
Nieźle, bo możemy pracować w wielu oknach jednocześnie, możemy korzystać ze skrótów znanych z systemu Windows, funkcji przeciągania i upuszczania (to jednak wymaga jeszcze dokładniejszych testów), mysz jest prawidłowo obsługiwana, a gdy klawiatura ma dodatkowo gładzik da się wygodnie zastosować gesty dotykowe. Prezentacja odbywała się na monitorach bez funkcji dotyku, dlatego nie udało się mi sprawdzić, czy wspierany byłby też dotyk ekranowy. Ale chyba nic nie stoi na przeszkodzie.
Czy praca z Samsung DeX jest komfortowa?
Hmm. Zbyt krótko miałem okazję popracować z DeXem, ale gdybym porównał spędzony dziś czas z produktem Samsunga do takiej samej pierwszej próby z Continuum, to muszę powiedzieć, że jest dużo lepiej. Być może to wina Androida (paradoksalnie, bo nie wszystkie aplikacje na tę platformę są zoptymalizowane dla pracy desktopowej), czy interfejsu, który bardziej mi leży niż uniwersalne wcielenie Windows 10 (niby podobne do desktopowego, a jednak nieco inne).
Praca przy standardowym monitorze
Przy dużo większym telewizorze
Smartfon Samsung Galaxy S8, który już zdążyliśmy dla was przetestować, to bardzo wydajne urządzenie. I jeśli zastanawialiście się, gdzie można spożytkować ten ewidentny nadmiar mocy, który niewątpliwie występuje, to Samsung DeX może być na to pytanie odpowiedzią. Nawet po otworzeniu kilkunastu zakładek czy kilkunastu okienek system nie sprawiał wrażenia ociężałego, istotniejsze było wymyślne biurko, które akurat nie dawało mi wiele miejsca do manipulacji myszą.
Klawiaturę podłączymy podobnie jak mysz bezprzewodowo - urządzeń może być więcej niż dwa, nie ma tu sztywnego ograniczenia. W stacji Samsung DeX, która na pierwszy rzut oka przypomina mi jako żywo podstawkę do ładowania myszki Logitech MX Laser, w jej podstawie mamy port USB 2.0, złącze USB typu C, które połączymy z komputerem, a przepraszam smartfonem. A także pełnowymiarowy port HDMI o wiadomym przeznaczeniu. Bezprzewodowej komunikacji w monitorem nie ma i na razie mowy o tym nie ma.
Dzięki temu wszystko odbywa się płynnie, ale jak podkreślam, dopiero po całym dniu pracy mógłbym przyznać czy tak jest stale. Bo miałem wrażenie, że po godzinie i przy 20 okienkach z aplikacjami Microsoftu, programami graficznymi, a nawet aplikacją telefonu - bo w końcu dzwonić też się da, coś jakby pękło. Ale odpukajmy w niemalowane i pozostawmy Tomaszowi szansę wydania ostatecznego wyroku.
Aplikacje to jak zwykle klucz do powodzenia…
Na razie dedykowanych darmowych aplikacji dla Samsung DeX jest 18. Dostępne są one w wydzielonej przestrzeni sklepu Samsunga, na szczęście zabawa nie kończy się na tym. Na monitorze (w rozdzielczości FullHD) możemy wyświetlić każdą uruchomioną na smartfonie aplikację, a tych w Google Play znajdziemy bardzo dużo. Część z nich radzi sobie dobrze z trybem okienkowym (na przykład Adobe Lightroom i przeglądarka), część (tutaj znalazł się Facebook) uruchamia się w trybie okna podobnego jak w smartfonie.
Interfejs Samsung DeX przypomina połączenie Linuxa z ChromeOS, czego można było się spodziewać. Jak dla mnie działa to lepiej niż pierwsze Chromebooki, ale do pełni szczęścia potrzebny jest wyświetlacz.
…ale nie jedyny
Niewielka klawiatura Bluetooth i takowa mysz to akcesoria, które znaleźć i transportować nietrudno. Na pokazie użyto wyświetlacze o dużej przekątnej i dobrze, bo dopiero wtedy człowiek zaczyna rozumieć jak inaczej może wyglądać praca na smartfonie. Lecz taki duży monitor jest kompletnie niemobilny. A to oznacza, że Samsung DeX nie jest czymś co można w całości zabrać pod pachę i mieć poczucie, że dysponujemy przenośnym kieszonkowym desktopem. Chyba, że trafi się nam niewielki projektor LED - te powoli coraz lepiej radzą sobie z pracą.
Podsumowując. Samsung DeX wymaga monitora i od tego na razie nie uciekniemy, choć gdyby tak nagiąć do współpracy VR. Ale to tylko luźne myśli.
O popularności Samsung DeX będzie decydowało to jak bardzo popularnym będzie mógł być Samsung DeX.
W obecnej postaci w połączeniu z najdroższymi flagowcami, to akcesorium (nie powiem, że tylko gadżetem) dla klientów z pojemnym portfelem, albo dla branży biznesowej. Samsung już teraz promuje korzystanie ze stacji dokującej DeX w firmach, szczególnie gdy pracownik dużo podróżuje pomiędzy oddziałami. Smartfon mamy zawsze przy sobie, DeX nie jest szczególnie duży, choć kable trzeba mieć ze sobą, a monitor i klawiatura z myszą w firmie powinny się znaleźć.
By takie urządzenia jak Samsung DeX zyskały poklask większości, oprócz udostępnienia stacji posiadaczom tańszych, ale wystarczająco wydajnych smartfonów, konieczna chyba jest zmiana myślenia i filozofii korzystania ze sprzętu. A może i daleko idących zmian architektury. Taki Samsung DeX lub jego następcy w połączeniu ze smartfonem mógłby być łącznikiem pomiędzy dużym i wydajnym komputerem, a w pełni mobilnymi rozwiązaniami. Na jakim poziomie będziemy chcieli pracować, będzie wyłącznie naszą decyzją.
Czy Samsung DeX to coś więcej niż tylko ciekawostka
Odpowiadając na to pytanie powiem - spędzone z nim kilka chwil dowodzi, że tak. Zakładając, że dedykowane oprogramowanie będzie rozwijane, z myślą o jak najlepszym odwzorowaniu pracy na rzeczywistym desktopie, to nawet coś więcej. Dowód na to, że kłębiąca się pod maską moc sprzętu mobilnego ma szanse znaleźć ujście.
W przeciwnym razie Samsung DeX przepadnie w mrokach historii branży mobile ustępując pola lepszym ideom.
Czy Samsung DeX już dziś pozwala myśleć o smartfonie jak o pececie w kieszeni? Odpowiem ”i tak i nie”, a pewnie wiele osób się z tym zgodzi. Osobom, które korzystają z komputerów w bardzo ograniczonym stopniu lub same nie tworzą zbyt wiele treści, pozostając jedynie ich konsumentami, nie trzeba wiele więcej. Dzięki Samsung DeX otrzymujemy coś więcej niż współdzielenie ekranu smartfona. Jednocześnie wiele osób oczekuje od komputera współpracy z urządzeniami peryferyjnymi i najwyższych parametrów wydajnościowych.
Źródło: Samsung, inf.własna, fot: Alicja Żebruń (Samsung)
Komentarze
30Oczywiście ta przystawka Samsunga nie była przeznaczona dla Nokii, dlatego w trybie desktopowym nie wszystko działa idealnie - wszystkie programy uruchamiają się w trybie pełnoekranowym. Reszta rzeczy działa ok.
Przyszłość SAMSUNGA wygląda tak ,że dla Mnie będzie to jedna z największych firm na świecie , produkująca wszystko od papieru toaletowego po pojazdy mechaniczne.
Zapytam całkiem poważnie. Czy już jest ten moment, w którym urządzenia przenoścne jak telefon, mają wystarczającą moc obliczeniową, żeby pozwolić odpalić Crysisa?