Ściąganie materiałów chronionych prawem autorskim w sieciach P2P oraz umieszczanie do nich linków jest legalne? W Hiszpanii jak najbardziej!
Przez trzy ostatnie lata w hiszpańskim sądzie toczyła się sprawa przeciwko właścicielowi tzw. farmy linków, którym jest niejaki Jesus Guerra Calderon. Na jego stronie (elrincondejesus.com) były umieszczane linki do materiałów objętych prawem autorskim. Wniosek do sądu jak w wielu innych podobnych przypadkach złożył hiszpański odpowiednik organizacji RIAA.
Wyrok sądu był jednak sporym zaskoczeniem zarówno dla opinii publicznej, jak też samej organizacji skarżącej. Jego orzeczenie brzmi następująco: "Sieci P2P służą tylko transmisji danych między indywidualnymi użytkownikami i nie łamią w żadnym miejscu prawa własności intelektualnej."
Jednocześnie sędzia podkreślił, że ani linkowanie, ani sama idea wymieniania się plikami objętymi prawem autorskim w siei P2P (Peer 2 Peer) nie jest niezgodna z prawem.
Z orzeczenia sądu możemy wywnioskować, że linkowanie i hostowanie materiałów objętych prawem autorskim, to dwie różne rzeczy i nie można ich traktować na tej samej zasadzie. W świetle hiszpańskiego prawa ściąganie ich (a tym samym nieumyślne udostępnianie w sieci P2P) oraz użytkowanie jedynie w celach prywatnych i niekomercyjnych jest w Hiszpanii całkowicie legalne.
Ciekawe co na to orzeczenie sądu powiedzą wielkie koncerny fonograficzne i organizacje strzegące praw autorskich?
Jakie Wy macie zdanie na ten temat - czy linkowanie i pobieranie materiałów objętych prawem autorskim to przestępstwo?
Źródło: OSnews Myce
Komentarze
76Nie uważasz, że na ten temat powiedziano już wszystko i chyba na wszelkie możliwe sposoby? Prowokowanie kolejnej jałowej dyskusji na ten konkretny temat powoli robi się ciężkostrawne.
Łatwiej ukarać jednego małego niż wielu drobnych. To przykre, ale taka jest teraz taktyka. Celem tych firm nie jest ochrona praw, ale zwiększenie zysku (badania wskazały, że piractwo jest cały czas na tym samym poziomie zarówno teraz jak i 20 lat temu kiedy były kasety VHS i bazary)...
koncerny fonograficzne to rak, który trzeba wyciąć. Promują każdego, każdą co się sprzeda, nawet takie bez talęcia jak Doda/mandaryna i inne, spychając na margines wybitnych piosenkarzy.
.... Dam kontrowersyjną myśl. To przemysły fonograficzne powinny płacić ludziom za promowanie ich muzyki, bo bądź co bądź to darmowa promocja.
Teraz wyobraźcie sobie świat gdzie nie ma wielkich korporacji. Jeżeli jesteś dobry, jesteś popularny. Internet to twoja pormocja, a zarabiasz przez koncerty i płyty/prawo do wizerunku. Płyty są słabiej sprzedawane, bo dużo jest w internecie, ale... Autorzy dostają 100% zysku, zamiast 3-8%. Masz miliony fanów i każdy twój koncert to gratka dla nich- znowu dostajesz 100% zysku minus koszty organizacji koncertu...
Uważam taki układ za bardziej sprawiedliwy. Bo teraz wielkie korporacje niszczą utalentowanych młodych ludzi z dobrymi tekstami i wspaniałym głosem. Promują sex na scenie i tandetę w ładnym opakowaniu, byle sprzedać 3% więcej.
a co do piractwa, uważam, że każdy powinien sam decydować, czy chce zapłacić za seans w kinie, czy po kilku miesiącach przed zakupem dvd sprawdzić czy to ma sens, zanim wyda swoje pieniądze
jednak u nas ceny płyt są nadal chore w porównaniu do zarobków większości ludzi i nic na tym polu się nie dzieje
a co z filmami nagranymi z TV? w końcu studio już dostało kasę, co z filmami/piosenkami wytwórni i wykonawców którzy już nie istnieją/żyją
nikt nie protestuje przed rozpowszechnianiem polskiej literatury, może jakiś potomek Kochanowskiego by się wypowiedział :P
najlepszym przykładem jest microsoft z akcją w polsce nie przerabiam nie kradnę (czy jakoś tak) oferując jednocześnie za normalną cenę produkt nie do końca funkcjonalny
ja się pytam o co kaman?? w tym wszystkim??
To po co w ogóle są prawa autorskie jeśli jest taka wolna amerykanka, Hiszpański sąd zmieni swoje postanowienie, bo jest krajem EU, a Sędzia chyba za bardzo zinterpretował Biblię i wersety o dzieleniu się.
OT CO MYŚLĘ ^^ i jeśli się mylę to mi bana dajcie hehe :D