Film Snowden już w polskich kinach - a jak my sami postrzegamy jego działalność?
Minęły dwa lata od ujawnienia przez Edwarda Snowdena prawdy o inwigilacji społeczności internautów. Jak oceniamy jego działania z perspektywy czasu?
W ten piątek (18.11) do polskich kin, dwa miesiące po światowej premierze, trafił film Snowden, fabularyzowana historia losów Edwarda Snowdena, który ujawnił światu tajne dane na temat inwigilacji społeczeństwa przez Narodową Agencję Bezpieczeństwa (NSA).
Sam film, choć nie sądzę że jest produkcją, która będzie obsypana Oskarami, jest sprawnie poprowadzoną historią. W ciekawy sposób, bez zbytecznego pompatyzmu i dramatyzowania, pokazuje ewolucję światopoglądu Edwarda Snowdena. Widzimy jak z zaangażowanego pracownika, między innymi oferującego swoje usługi NSA, zmienia się w przeciwnika takiego traktowania ludzi. W osobę, która wie, że musi zrobić to co zrobiła.
Dla osób, które śledziły historię PRISM i losy Snowdena, pokazana historia nie będzie zaskakująca. To według badań, które przeprowadziło F-Secure, mniej więcej połowa Polaków. Reszta nie koniecznie zdaje sobie sprawę z działań Snowdena, a nawet nigdy nie słyszała o nim. Dla nich, film Snowden będzie pouczającą historią.
Tak zwany Efekt Snowdena
Efekt Snowdena czyli przekonanie, że nie możemy czuć się w pełni wolni od inwigilacji, postępuje z roku na rok. W 2010 roku, na trzy lata przed ujawnieniem tajemnicy PRISM, raport Digital Future wskazywał, że 38% internautów niepokoi perspektywa bycia inwigilowanym. W 2015 roku było to już 52%.
F-Secure, którego zapewne wielu kojarzy z firmą zajmującą się bezpieczeństwem, sprawdziło jak Polacy postrzegają kwestie nadmiernych uprawnień instytucji rządowych oraz działania Snowdena.
Z badań wynika, że 54% Polaków wie kim jest Edward Snowden, 16% badanych słyszało kiedyś to nazwisko, ale nie wie, kim Snowden dokładnie jest, a 28% nie zna tej postaci.
Ponad 60% badanych uważa, że Snowden postąpił właściwie, ujawniając tajemnicę państwową o tym, że rząd ma dostęp do korespondencji i informacji przesyłanych przez obywateli w Internecie. Z kolei 28% respondentów negatywnie ocenia jego działalność.
Ciekawe są wyniki w podziale na grupy wiekowe. Snowden najczęściej rozpoznawany jest w grupie wiekowej 45-54 lata (64%), a najrzadziej przez ludzi w wieku 18-24 lata (45%). Najmłodsi uczestnicy badania (grupa 18-24), najczęściej spośród innych grup przyznają otwarcie (35%), że nie kojarzą nazwiska Snowden i nie wiedzą, kim on jest.
Mężczyźni, z których 64% wiedziało kim jest Snowden, w bardziej zdecydowany sposób popierają jego czyn - 37% z nich mówi, że postąpił zdecydowanie słusznie. Wśród kobiet, z których 44% wiedziało kim jest Snowden, ten odsetek wynosi 27%.
W grupie, w której Snowden, ma największą rozpoznawalność, jest też duży rozdźwięk w ocenie działań, które ujawniły działania NSA i współpracujących rządów. Ujawnienie informacji, za zdecydowanie niesłuszne, uznaje 21% respondentów w grupie wiekowej 45-54 lata oraz 23% w grupie 55 lat i więcej.
Efekt Snowdena to jeszcze nie świadomość jak przeciwdziałać
Świadomość, że państwa mogą inwigilować swoich obywateli, nie jest jeszcze wystarczającą by wiedzieli oni jakie należy powziąć działania by ograniczyć ryzyko inwigilacji. Ponad ¾ (w przypadku USA) internautów nie wie jakie dane mogą gromadzić inwigilujące instytucje. Nie zdaje sobie sprawy jak łatwo uzyskać dostęp do kamery internetowej, danych zgromadzonych na komputerze czy przesyłanych przez niezabezpieczone połączenie.
Wszelkie techniki, które pomagają w zapewnieniu bezpieczeństwa internauty, zmniejszają także szanse pomyślnej inwigilacji. Jedną z najskuteczniejszym metod, według F-Secure, jest stosowanie szyfrowania komunikacji za pomocą rozwiązań typu VPN, które pozwalają także na zmianę informacji po lokalizacji internauty. Jest to technika coraz popularniejsza, ale nadal wiele osób nie zdaje sobie sprawy z jej zalet.
Źródło: F-Secure, inf. własna
Komentarze
14Do dziś trafiają sie wisienki, które twierdzą, że nie mają nic do ukrycia więc się nie boją, głupota takich ludzi przeraża przecież Hitlera też ktoś wybrał niestety Stalin wybrał się sam...