„Ojciec chrzestny Internetu” chce dać użytkownikom pełną kontrolę nad ich danymi
Tim Berners-Lee rozwija start-up, który ma sprawić, że skończy się handel informacjami na temat użytkowników. Inrupt i SOLID mają zmienić zasady gry.
Tim Berners-Lee nie bez powodu jest nazywany „ojcem chrzestnym Internetu”. To on dał nam bowiem WWW – system, bez którego tak sprawna popularyzacja globalnej sieci praktycznie nie byłaby możliwa. Brytyjczyk stojący obecnie na czele konsorcjum W3C nie do końca jest jednak zadowolony z tego, w jakim kierunku podąża jego „chrześniak”.
Cel: decentralizacja Internetu
Od dłuższego czasu Berners-Lee zwraca uwagę na to, jak dużym zagrożeniem jest centralizacja i monopolizacja Internetu. Prowadzi to bowiem do sytuacji, w której to, co konkretnie dociera do użytkowników, zależy jedynie od gigantów, podczas gdy założenia były zupełnie inne. Równocześnie (umacniający ich pozycję) handel danymi sprawia, że prywatność i bezpieczeństwo w sieci przestaje istnieć.
Wcześniej Tim Berners-Lee przyznał, że nie ma pomysłu na to, jak rozwiązać ten problem. Wygląda jednak na to, że coś się w tej kwestii zmieniło, bo Brytyjczyk wystartował z nowym start-upem o nazwie Inrupt, którego zadaniem będzie rozwijanie Solid. Jest to platforma open source, której ostatecznym celem jest decentralizacja Internetu.
Solid ma być rozwiązaniem
Berners-Lee stwierdził, że Solid przywraca równowagę sił w Internecie, poprzez oddanie użytkownikom całkowitej kontroli nad ich danymi. W zdecentralizowanym Internecie rządzi bowiem komunikacja P2P (peer-to-peer), w której nie ma serwerów pośredniczących w wymianie informacji (mogących przechwytywać kluczowe dane).
„Ludzie chcą Internetu, któremu mogą zaufać i chcą aplikacji, które pomagają im robić to, co pragną lub potrzebują robić, bez szpiegowania ich” – powiedział Tim Berners-Lee. – „[Solid] daje każdemu użytkownikowi możliwość wyboru miejsca przechowywania danych i ustalenia, kto i w jakim zakresie może mieć do nich dostęp”.
Użytkownik będzie miał pełną kontrolę
Założenie jest takie, by firmy nie mogły przechowywać danych użytkowników w taki sposób, jak ma to miejsce dzisiaj. Zamiast tego mogłyby korzystać z bazy, w której osoba sama ustalałaby, co chce im powiedzieć. Oprócz poprawy prywatności rozwiązanie to miałoby również zwiększyć wygodę użytkowników, którzy bowiem nie musieliby za każdym razem podawać tych samych podstawowych informacji w różnych aplikacjach i usługach.
Innymi słowy: użytkownik kontroluje zestaw danych na swój temat – może je dodawać lub usuwać, a także udostępniać właścicielom usług, z których chce korzystać. Co ważne, system został zbudowany w oparciu o aktualnie wykorzystywane formaty.
Źródło: Adweek, The Register, Solid. Foto: Inrupt
Komentarze
5(czyt. sypnie kasą?)
Jesli uzytkownikowi sie nie podoba nie musi wchodzic.
Wlasciciel tresci ma jak najbardziej prawo do kontroli co, gdzie i jak robi z jego trescia (strona/portalem).
Dzieki Bogu cywilizowane kraje to rozumieja i kwestia czasu kiedy ACTA 3.0 wprowadzi prawne regulacje co do tego.