Wedle informacji ujawnianych przez Davida Jaffe'a, w obozie Sony w końcu zmieniono zdanie co do sensu i opłacalności usługi będącej odpowiednikiem Xbox Game Pass.
Sony ma pracować na odpowiednikiem Xbox Game Pass
Do nieoficjalnych doniesień zawsze wypada podchodzić z rezerwą. Dzielą się one jednak na takie, które pochodzą z mniej i bardziej wiarygodnych źródeł. Tym razem mowa o tych drugich, ponieważ bardzo ciekawe informacje ujawnił David Jaffe, jeden z ojców serii God of War. Powołując się na swoje kontakty z osobami związanymi z Sony twierdzi, iż Japończycy pracują nad odpowiednikiem usługi Xbox Game Pass.
„Mogę ci powiedzieć, że wiem, że coś robią, ponieważ znam ludzi w Sony. Oni powiedzieli mi, że coś robią. Pojawi się odpowiedź na Xbox Game Pass.”
Jeśli okaże się to prawdą, będziemy mieli do czynienia z wyraźną zmianą oceny omawianej usługi. Przed długi czas Sony podchodziło do niej z dystansem sugerując nawet, że model Xbox Game Pass nie będzie dobrze działał na PlayStation. Wydawało się, że producent i wydawca chce mocniej postawić na PlayStation Now, ale trudno twierdzić, iż ta usługa stała się szalenie popularna.
Xbox Game Pass ma się świetnie
David Jaffe nie twierdzi tu zresztą, że finalnie doczekamy się identycznego rozwiązania co Xbox Game Pass, omawiany konkurent może przyjąć nieco inną formę. Pytanie tylko, jaką? Sam Xbox Game Pass ma się świetnie, wkrótce może dobić do 20 mln abonentów.
Tym bardziej, że cały czas się rozrasta i to o nie byle jakie produkcje. Tylko ostatnio to między innymi 20 gier Bethesdy oraz cały katalog z EA Play. Co więcej, w ostatnich dniach pojawiły się informacje (jako pierwszy podał je Tyler McVicker) sugerujące, iż Valve bardzo chętnie widziałoby Xbox Game Pass na Steam.
Źródło: videogameschronicle
Warto zobaczyć również:
- Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będziemy zachwycać się Cyberpunk 2077
- Jedna z najlepszych gier na PlayStation 4 nie doczeka się kontynuacji
- Czy nowy Resident Evil da radę na starych konsolach?
Komentarze
7a ja uważam że to wszystko to jest zło. ja na taki gamepass chętnie bym się pisał, ale na zasadzie telefonicznej zdrapki. tzn. ile nagram, tyle płacę. abonament jest dla mnie całkowicie nieekonomiczny.
także sprzedaż elektroniczną uważam za zło. po takiej sprzedaży powinien zostać wysłany kod na karcie licencyjnej, prawo powinno producentów do tego obligować po to, aby była swoboda odsprzedaży gier. w sprzedaży elektronicznej gry i tak kosztują tyle samo co w tradycyjnej, a jesteśmy okradzeni z prawa do odsprzedaży licencjonowanego egzemplarza. a miało być taniej, patrz choćby ceny startowe, CP2077 na PC, elektronicznie 200zł, tradycyjnie 220zł. różnica żadna.
;)