Polski start-up StethoMe otrzymał sporo pieniędzy. Dzięki nim wprowadzenie na rynek inteligentnego stetoskopu mocno się przybliżyło.
Inteligentny stetoskop, z którego rodzice będą mogli skorzystać w domu, by szybko sprawdzić stan zdrowia swojej pociechy. Ambitny cel stworzenia takiego „gadżetu” wyznaczył sobie polski start-up StethoMe. Teraz, dzięki potężnej inwestycji jest znacznie bliżej jego realizacji.
StethoMe to niewielkich rozmiarów urządzenie, które samodzielnie nagrywa i interpretuje dźwięki – potrafi rozróżnić zwykłe przeziębienie od poważniejszej choroby, takiej jak zapalenie płuc. Ma też wbudowany termometr. Łączy się również z aplikacją mobilną, w której zawarte są instrukcje i narzędzie umożliwiające przesłanie wyników lekarzowi.
Autorzy kilka miesięcy temu zapowiedzieli, że chcą wprowadzić StethoMe na rynek na początku 2018 roku, ale potrzebują pomocy. Ta właśnie nadeszła – polsko-izraelski fundusz TDJ Pitango Ventures zainwestował 1,5 miliona dolarów, a inny, nieujawniający się fundusz: jeszcze 0,5 mln.
W projekt wierzy Wojciech Fedorowicz z TDJ, który przyznał, że ostateczny cel jest taki, by inteligentny stetoskop (bardziej czuły niż układ słuchowy, na którym opiera się tradycyjny przyrząd) znajdował się w każdym domu. To jednak kwestia nie miesięcy, lecz lat, a nawet dekad. Mimo wszystko warto chyba trzymać kciuki. Dlaczego?
Pomysłodawcy StethoMe twierdzą, że dzięki takiemu urządzeniu można by uniknąć nawet 75 proc. niepotrzebnych wizyt w przychodniach, które z jednej strony zabierają czas i energię, a z drugiej – stanowią kolejne zagrożenie w postaci narażenia dzieci na kontakt z rozmaitymi wirusami i bakteriami.
Na czasie też warto się na moment zatrzymać. Z jednej strony bowiem StethoMe ma przyspieszać diagnozę, z drugiej – skracać czas oczekiwania na wizytę u lekarza (bo w poczekalniach byłoby mniej osób czekających na niepotrzebną wizytę).
Źródło: Business Insider, StethoMe. Foto: StethoMe (materiały prasowe)
Komentarze
3A właśnie że dzieci mają mieć kontakt z wirusami i bakteriami od najmłodszych lat! A to dlatego że im szybciej organizm się na nie uodporni tym lepiej!
Tak całkowita sterylizacja za dziecka doprowadza do tego że człowiek w dorosłym już jak zetknie się z byle jakimi bakteriami i wirusami to kończy często wizytami w szpitalu a nie przychodni!
A w skrajnych przypadkach zwykłe przeziębienie może prowadzić do śmierci!