Szkoły nie nadążają za rozwojem technologii. W całej Europie
Nie tylko polskie szkoły są na bakier z technologiami. Za rozwojem IT nie nadąża edukacja w całej Europie
Sektor edukacyjny w całej Europie jest daleko w tyle w stosunku do nowych technologii. Szkoły nie dysponują nowoczesnym sprzętem, a na zajęciach uczniowie nie otrzymują wiedzy potrzebnej im na rynku pracy – wynika z badań firmy Epson.
Europejskie szkoły kontra IT
Edukacja informatyczna w polskich szkołach pozostawia wiele do życzenia. Okazuje się jednak, że problem nie jest lokalny i dotyczy szkolnictwa w całej Europie. Podczas gdy nowe technologie rozwijają się z dnia na dzień, sektor edukacyjny zdaje się to ignorować. W efekcie młodzi ludzie na lekcjach nie otrzymują wiedzy, która będzie im potrzebna na rynku pracy.
Wbrew pozorom nauczyciele wcale nie są ignorantami, którzy zatrzymali się w poprzedniej epoce. Większość z nich uważa, że innowacyjne technologie są niezbędne w procesie rozwoju umiejętności technicznych niezbędnych na stanowisku pracy XXI wieku. W czym więc problem? Prawie połowa badanych nauczycieli z Francji, Niemiec, Włoch, Hiszpanii oraz Wielkiej Brytanii, mimo świadomości technologicznych potrzeb swoich placówek, nie podejmuje czynnych działań w celu ich spełnienia. 57% respondentów z Włoch wprost przyznaje, że nic nie robi z zauważonymi problemami.
Potrzebny sprzęt i kwalifikacje
Kolejnym problemem jest modernizacja sprzętu, lekceważona przez 38% ankietowanych. Według 25% pracowników sektora edukacyjnego przestarzała infrastruktura jest przyczyną utrudnień w użytkowaniu technologii. W odpowiedzi na pytanie o rodzaj technologii, który powinien być zdaniem respondentów najszybciej zmodernizowany lub wdrożony w ich placówkach, 43% pracowników wskazało laptopy, a 40% drukarki.
Przeszkodą w skutecznym nauczaniu są także braki w kompetencji nauczycieli. To według 31% badanych główna bariera do pełnego wykorzystania potencjału nowych technologii w szkołach.
„Musimy włożyć więcej wysiłku w zniwelowanie przepaści między klasami w szkołach, a salami konferencyjnymi w biznesie. Dobrą wiadomością jest to, że coraz więcej placówek edukacyjnych otwiera się na nowe technologie. Wiele szkół w Europie wykorzystuje już narzędzia do komunikacji wizualnej – takie jak interaktywne projektory – usprawniając proces nauczania poprzez współpracę, co jest niezbędną umiejętnością w dzisiejszych miejscach pracy” - mówi Hans Drummer, szef działu projektorów w Epson Europe.
Źródło: Epson
Komentarze
22Ponadto faktem jest, że z pewnością te św*nie z wiejskiej nie wiedzą co jest dobre dla ludzi, gdyż każda jednostka jest inna, a także jej środowisko jest odmienne.
Tragedia! Dlatego w normalnym państwie szkoły są prywatne i zupełnie odizolowane od rządu. Ich właściciele muszą zwabić uczniów do placówek, dlatego dokładnie badają rynek i zapotrzebowanie na profile, aby szkoła prezentowała jak najlepszą ofertę. Na dodatek wyższe studia byłyby o wiele bardzie znaczące, prestiżowe- co likwiduje rzeszę imbec*li z tytułami magistra, przez których obecnie można się podetrzeć owym papierem posiadania takiego wykształcenia podczas szukania pracy.
Osoby biedniejsze zawsze mogłyby się załapać na studia przy pomocy stypendiów za dobre wyniki w nauce. Rozwiązanie dla reszty zadziałałoby dopiero po kilku latach. Obecnie rodzice nie są nauczeni by odkładać jakiś grosz na studia dla dziecka za kilka lat, tak jak jest np. w USA. Stąd musiałoby minąć parę dobrych lat, aby świeższe pokolenie to zaczęło realizować.
"Tablica, kreda i ławki są. Więcej do nauki nie potrzeba"
jak najbardziej ciągle może się świetnie sprawdzać. Poza tym - ręce w kredzie, gąbka, woda - też mają swój urok :D.
Pani od informatyki pytała się mnie jak kopiuje się pliki z komputera na pendrive'a ...
Pani od geografii boi się używać tablicy interaktywnej...
Pani od historii nie umie włączyć laptopa...
Pani od informatyki powiedziała że to co umiem
"nie jest potrzebne", a ona uczy rysować na paincie...
Ale to pani od Niemieckiego jest the best:
1. Tylko na jednej lekcji użyła tablicy, i to tylko dlatego że
"literki jej znikały"
2. Ogólnie to nikt z nią nie daje rady się komunikować, nawet nauczyciele
3. Ona potrafi przed klasą ustać, poczeka parę minut, weźmie torebkę i patrzy się w nią. Następne parę minut mija i pyta się nas czy z nią mamy lekcje... No porażka :/
Tylko nauczyciel od historii ogarnia trochę ;)
Do E.13 były kabelki, routery (fizyczne) switche, testerki kabli, karty wi-fi i potrzebne programiki.
Do E.14 potrzebny jest jedynie fizyczny sprzęt czyli wydajny serwer czy PC z wirtualnym serwerem w przypadku obszerniejszych baz danych przydaje się większa moc obliczeniowa, zwłaszcza przy poleceniach PHP żeby przeszukać 1 większą tabelę albo i kilka na raz.
Nie mniej pomimo profilu TI to góruje stary dobry Pentium, w jednej pracowni chyba 3 kompy z 16 to słabe i3. Pozostałe 4 pracownie same Pentiumy na integrach po 1-2 GB ramu.
Więc szału nie ma ale da się stabilnie pracować więc można napisać, że mogło być gorzej ale cudownie to też nie jest, bo przy pisaniu większych programów w C++ to czasami Visual potrafi długo myśleć (zwłaszcza uruchamianie sporo mu schodzi).
Wiedza nauczycieli no tu bywa różnie, pani od infy podstawki to chyba po znajomości ma posadę bo praktycznie do każdego programu miała pierw tłumaczenie (zanim my go pisaliśmy) on naszego administratora pracowni żeby wiedziała jak powinien program działać i wyglądać. Wspomniany administrator pracowni uczy do egzaminu E.13 i E.14(częściowo) i tu akurat facet dla informatyków odwala jakieś 80% roboty jeśli nie więcej.
Główny nauczyciel od E.14 jak sprawdzał nawet proste "stronki internetowe" to nie potrafił znaleźć podstawowych (upozorowanych przeze mnie błędów).
Reszta kadry IT bez zastrzeżeń ;)
Szkoła nie ma przygotowywać do rynku pracy!
Z chwilą gdy szkoła zacznie być "przetwórnią" na rynek pracy wiele tytułu SF stanie się "faktem".
Zadaniem szkoły jest wpoić uczniom, młodym ludziom "wzory kulturowe", które potrzebne im będą do zrozumienia otaczającego świata. Prawda jest taka, że świat nowych technologii zmienia się zbyt szybko w stosunku do możliwości sformalizowanego nauczania.
Do życia " na rynku pracy" częściej potrzebne jest przyjmowanie towaru na magazyn niż znajomość Sienkiewicza czy Sapkowskiego.
Szkoła to preludium rozwoju, a nie "fabryka pracowników".
Proszę żeby skończyć z tym przystosowywaniem do rynku pracy. Marzę o karierze fotografa. Gdy szedłem do technikum nawet nie było u mnie techników fotograficznych mimo, że fotografia istnieje bez mała 200 lat. I co? Jajco.
Zdecydowanie należy zaszczepiać uczniom umiejętność POSZUKIWANIA niż obsługę Worda czy durnej tablicy. Kto umie szukać - nauczy się.
Po drugie: Jeśli chcemy wychować osoby, które w śród których będą potencjalni genialni informatycy : trzeba ich nauczać od początku na papierze i ołówku a dopiero rozwinięte osoby przyzwyczajać do komputerów i elementów interaktywnych.
Polecam książkę "cyfrowa demencja".