“Wiemy już chyba wszystko” – pisze Karol Wójcicki na profilu “Z głową w gwiazdach” na Facebooku. Popularyzator astronomii wyjaśnia, że przelatujący na niebie chwilę przed godziną 22:00 w czwartek 2 maja obiekt nie był tym, czym wielu zakładało.
Polacy obserwujący przelot tajemniczego obiektu – jak się okazuje – widzieli wczoraj rakietę Falcon 9.
Wójcicki przyznaje, że przelot niezidentyfikowanego obiektu na niebie w czwartkową noc wywołał niemałą konsternację. Pierwsze doniesienia stanowiły, że widowisko było zasługą rakiety Falcon 9. Niedługo później Wójcicki na swoim profilu napisał, że “trasa oraz godzina przelotu idealnie pasują do żagla słonecznego ACS3”.
Po kolejnych analizach okazało się, że pierwsza teoria, wedle której na niebie była obserwowana rakieta Falcon 9, okazała się prawdziwa. Na niebie rzeczywiście pojawił się drugi stopień Falcona 9. Ekspert przyznał się we wpisie, że pomylił się z oceną i podsumował, dlaczego doszło do pomyłki.
Na niebie było widać drugi stopień Falcona 9. Popularyzator astronomii wyjaśnia
Co dokładnie widać na licznych nagraniach, które internauci masowo publikowali w mediach społecznościowych czwartkowej nocy? Wójcicki wyjaśnia, że przelatującemu obiektowi towarzyszyły dwie “mniejsze chmurki”, w których leciały dwa słabsze obiekty. Główny obiekt, najjaśniejszy, to drugi stopień Falcona 9. Rakieta miała odpalić silnik, aby spowolnić lot. W następstwie obiekt miał zostać sprowadzony do atmosfery. Pozostałe dwa słabsze punkty to zaś satelity obserwacyjne firmy Maxar, które Falcon 9 wyniósł w kosmos po starcie z kalifornijskiej bazy USAF.
Zjawiskiem, które wprowadziło w błąd Wójcickiego – jak wyjaśnia – była deorbitacja drugiego stopnia Falcona 9 przed ukończeniem pierwszej orbity – czytamy. To nietypowa sytuacja, jednak zgodnie z ogólnodostępnymi informacjami Falcon 9 rzeczywiście deorbitował przed pierwszą orbitą i odpalił silniki jeszcze podczas lotu nad Europą. Dodatkowym utrudnieniem okazał się fakt, iż na radarach w trakcie obserwacji tajemniczego obiektu pojawił się satelita ACS3 (żagiel słoneczny), którego wyniesienie przez NASA miało miejsce 24 kwietnia.
Wspomniany żagiel słoneczny mógł wywołać “zamieszanie”, gdyż jest to “pewna nowość na niebie i mógł przez to zachowywać się w sposób nieprzewidywalny”. Najistotniejsze zdaniem Wójcickiego jest natomiast to, że przeloty obu wspomnianych obiektów, zarówno Falcona 9, jak i ACS3, odbywały się praktycznie w tym samym czasie i na podobnej trajektorii. “To był jednak zbieg okoliczności” – czytamy.
Zdjęcie otwierające: Dawid Kaleta @Facebook
Komentarze
1