Czy naprawdę wciąż potrzebujemy telewizji? – Być może bardziej, niż myślimy
Trzeci odcinek podcastu “Historie Jutra” dowiódł, że choć rola telewizji w polskich domach z roku na rok maleje, jest to wciąż potężny środek przekazu. W dobie VOD i mediów społecznościowych łatwo spychać go na dalszy plan. Tym razem wcielimy się jednak w rolę jego obrońców.
Telewizja wciąż na topie?
W erze pre-streamingu z góry określony program telewizyjny wyznaczał rytm życia milionów Polaków i, co warte odnotowania, wciąż pozostaje z nim w związku. Jak czytamy w sprawozdaniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2023 roku:
Do godziny 10:00 rano oglądalność intensywnie rośnie, po czym krzywa ulega wypłaszczeniu. Następnie od godziny 14:00 obserwujemy kolejny intensywny wzrost widowni kończący się osiągnięciem dobowych ekstremów w porach wieczornych. W polskich realiach okres najwyższej oglądalności, tzw. prime time, przypada mniej więcej między godziną 18:45 a 22:20, przyjmując wartość maksymalną w okolicach godziny 21:00.
Telewizja towarzyszy nam przed i po pracy, odpowiadając na nasze potrzeby, gdy nie mamy dostatecznie dużo czasu, aby “zaprogramować swoją własną ramówkę” lub sił, aby podjąć się tego wyzwania. Co ciekawe, dostrzegają to również serwisy streamingowe, włączając do swojej oferty kanały telewizji linearnej.
Formaty na wzór tradycyjnej telewizji znajdziemy też na polskim YouTube, czego najbardziej wyrazistym przykładem w ostatnim czasie jest rozwój Kanału Zero (z jego śniadaniówkami i debatami).
Jak widać, telewizja wciąż ma swoją siłę przyciągania, a treści na żądanie wypierają ją jedynie w ograniczonym zakresie. Na czym zatem polega fenomen tego medium?
W obronie telewizji słów kilka
W dobie zamykania się w swoich “bańkach informacyjnych” telewizja staje się naszym oknem na świat. Prezentuje treści, do których samodzielnie być może nigdy nie zdołalibyśmy dotrzeć, poszerzając horyzonty i inspirując. To, na ile okno to prezentuje niezmącony naleciałościami obraz, jest już kwestią rzetelności dziennikarskiej i mniej lub bardziej publicystycznego formatu. Dysponując wieloma źródłami, zawsze warto jednak ścierać się z cudzymi poglądami na rzeczywistość i klarować jej własną wizję.
Jak zdążyliśmy napomknąć, narzucony z góry program nie zawsze jest też zły, o czym przekonał się każdy, kto stracił kilka dobrych minut na bezowocne poszukiwania tytułu na najbliższy seans. Ogrom możliwości może niekiedy przytłoczyć, zwłaszcza gdy nie dysponujemy odpowiednią ilością czasu i energii na samodzielny wybór repertuaru.
Co więcej, telewizja, jako głęboko zakorzeniona w polskich realiach, zdążyła nas do siebie przyzwyczaić. W naszych domach rodzinnych spełniała funkcję tzw. telewizji towarzyszącej, a dla starszych pokoleń wciąż stanowi główne źródło informacji i rozrywki (a zatem trudny do przecenienia bodziec intelektualny i powód do uśmiechu).
Osoby 60+ to najliczniejsza (i najmniej skłonna do zmiany swoich zwyczajów) grupa odbiorców telewizji w Polsce. Podczas gdy młodzież między 10 a 19 rokiem życia przeznacza na oglądanie treści audiowizualnych na telewizorze mniej niż 1 godzinę dziennie, w przypadku osób w wieku 60 lat i starszych czas ten wydłuża się do ponad 6 godzin – czytamy w ubiegłorocznym sprawozdaniu KRRiT.
Niezależnie jednak od wieku odbiorcy, wybrane wydarzenia na żywo i określone formaty programowe (teleturniej, talent show, reality-show, lokalne serwisy informacyjne) to wciąż domena telewizji. Tradycyjna TV jest też znacznie bardziej dostępna od platform VOD, których subskrypcje ostatnimi czasy lawinowo drożeją i potrafią znacząco obciążyć domowy budżet.
Koniec końców, telewizja ma potencjał do łączenia widowni. Zwyczaje wspólnego oglądania określonych treści w określonych z góry porach mogą skutecznie przerodzić się w tradycje rodzinne lub przyjacielskie i sprzyjać zacieśnianiu więzi.
Doświadczenie wspólnego seansu, nawet na odległość, daje poczucie współuczestniczenia w kulturze masowej, z czego serwisy VOD doskonale zdają sobie sprawę (wystarczy wspomnieć o wprowadzanych przez nie funkcjach typu SharePlay czy Teleparty). W tym jednak przypadku siła platform streamingowych okazuje się również ich słabym punktem – usługa szyta na miarę nigdy nie dotrze bowiem do mas z równie dużą intensywnością.
Jak widać, mimo daleko idących przeobrażeń rynku mediów, telewizja nie powiedziała jeszcze swojego ostatniego słowa. Macie podobne odczucia? – Dajcie znać w komentarzach.
Po komentarz Kasi i Przemka zajrzyjcie zaś do trzeciego odcinka podcastu “Historie Jutra”, w którym dzielą się oni swoją perspektywą na rolę telewizji w 2024 roku.
Źródło: Sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z działalności w 2023 roku
Komentarze
5