Naukowcy pokazali drona, który ląduje prawie jak ptak. Wygląda to intrygująco, ale czy może mieć jakieś realne, praktyczne zastosowania?
Ponad 100 lat temu zainspirowani ptakami bracia Wright zbudowali swój pierwszy samolot. Temu daleko było jednak nie tylko do ideału, ale też do rzeczonego ptaka. Dziś naukowcy starają się to drugie poprawić.
Zespół inżynierów z BMT Defence Services oraz Uniwersytetu w Bristolu opracował skrzydlatego drona, który ląduje w sposób zapożyczony od ptaków. Innymi słowy, zbliża się do podłoża oraz podrywa kluczowe części, wykonując bardzo charakterystyczny manewr. Bezzałogowiec jest w stanie go skopiować dzięki elastycznym łączeniom skrzydeł.
Wygląda to następująco:
Po co to wszystko? Jest to część szerszego projektu obronnego o nazwie Autonomous Systems Underpinning Research. Sami naukowcy mają jednak nadzieję, że takie drony sprawdzą się podczas gaszenia pożarów i dostarczania pakunków. Dzięki swojej konstrukcji (oraz oprogramowaniu opartym na sztucznej inteligencji) bezzałogowce mają lepiej radzić sobie w środowiskach miejskich i unikać obecnych w nich przeszkód.
Naukowcy opracowali bowiem także „ptasi mózg” (zdecydowanie nie „ptasi móżdżek”), który potrafi również rekompensować zmiany prędkości, wiatru czy pozycji skrzydeł. Wykorzystano uczenie maszynowe, czyli każda próba oznaczała zwiększenie sprawności. Miękkie lądowanie w trudnych warunkach udało się ponoć osiągnąć po 5000 podejść. Ale teraz mogą krzyknąć: „mamy to!”.
Źródło: Engadget. Foto: BMT Defence Services
Komentarze
2